Spółka Tyski Sport S.A powstała w marcu 2011 roku. Jej udziałowcem jest gmina Tychy. Pierwotnym celem była najpierw budowa stadionu a potem scentralizowanie i prowadzenie sportu zawodowego w Tychach. Spółka zarządza zespołami sportowymi m.in. piłkarskim, koszykarskim i hokejowym. Warto jednak przypomnieć, iż zanim powstała ta miejska spółka, piłkarski klub GKS Tychy był zarządzany i prowadzony przez Stowarzyszenie. - Stowarzyszenie GKS Tychy trzy lata wcześniej zastrzegło prawa do herbu i nazwy w pełnym jego zakresie. Opatentowaliśmy wtedy znak sportowy. W 2011 roku na mocy umowy między Tyskim Sportem a Stowarzyszeniem spółka miejska przejęła od nas sekcję piłki nożnej. Na mocy tejże umowy nabyli, co warte podkreślenia, wyłączne prawo do używania nazwy i herbu tylko w zakresie sekcji piłki nożnej - wyjaśnia Ireneusz Ruchała. Obecnie, pomimo braku prowadzenia typowych sekcji sportowych (ich powołanie jest w planie) stowarzyszenie działa na terenie miasta jako organizator oraz współorganizator imprez sportowych, udziela się w działalności wychowawczej (imprezy o charakterze historycznym) oraz w akcjach charytatywnych. GKS Tychy: tylko piłka nożna Przedstawiciele Stowarzyszenia GKS-u podkreślają, że zgodnie z umową Spółka Tyski Sport ma prawo używać znaku towarowego z działalnością związaną jedynie z sekcją piłki nożnej, natomiast narusza prawo do znaku towarowego przysługujące Stowarzyszeniu poprzez używanie go w zakresie niezwiązanym z sekcją piłki nożnej czyli sekcją hokejową, koszykówki oraz e-sportu. Tyski Sport próbował w Urzędzie Patentowym wykazać swe prawa do znaku towarowego, ale Ruchała pokazuje przychylny dla Stowarzyszenia GKS-u wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 2016 roku (numer ochrony R.224878 Urzędu Patentowego). W świetle wyroku strona uprawniona do znaku towarowego, czyli Stowarzyszenie GKS przenosi swoje prawo jedynie w części związanej z określoną sferą działalności, w tym wypadku - sekcji piłki nożnej. - Według opinii prawnych i wyroków sądowych, które posiadamy prawo do znaku przysługuje spółce Tyski Sport w zakresie dotyczącym prowadzenia sekcji piłkarskiej, a Stowarzyszeniu GKS Tychy w całym pozostałym zakresie. Czyli między innymi sekcji hokejowej i koszykarskiej, z czego korzysta Tyski Sport bez naszej oficjalnej zgody. Według wyroków sądowych, mamy prawo do herbu, a tym samym prawo do roszczeń w przypadku naruszania prawa własności. Jeśli obecnie spółka Tyski Sport chce wykorzystywać herb wprowadzonych przez siebie sekcjach hokejowej czy koszykarskiej musi uzyskać od nas zgodę. Takiej jednak na tę chwilę nie ma - mówi Ruchała. Przedstawiciele Stowarzyszenia twierdzą, że chcą jednak dojść do porozumienia w tej sprawie, chcą wyjaśnienia tej sytuacji. Tak jak doszli do porozumienia z innymi klubami działającymi na terenie miasta (futsaliści, żeńska drużyna hokeja na lodzie), które na mocy stosownych umów zawartych ze Stowarzyszeniem mogą korzystać ze znaku towarowego. - Uważamy, że działania Tyskiego Sportu w tej sprawie nie są w porządku, ale chcemy ustalić reguły postępowania. Niestety, nie jesteśmy traktowani poważnie, jesteśmy zbywani - mówi Ruchała. - Naszemu zarządowi nie podoba się, że Tyski Sport wykorzystuje znak towarowy jednocześnie umożliwiając korzystanie z niego podmiotom trzecim - dodaje. - Pomimo wielokrotnych spotkań, cały czas uważamy że do porozumienia jest daleko. A czasu do polubownego rozwiązania sporu nie zostało zbyt wiele. Dla nas skierowanie sprawy do sądu jest ostatecznością, bo nie będzie to miało pozytywnego oddźwięku w naszym, tyskim środowisku, jednak czas na konkretne decyzje prezesa Tyskiego Sportu. My ze swoich oczekiwań nie zrezygnujemy. W zasadzie dochodzi do sytuacji wóz albo przewóz. Mamy jednak nadzieję że wszystko skończy się pozytywnie i sprawy zostaną prawnie, stosowną umową, uregulowane - dodaje. Stowarzyszenie GKS Tychy oczekuje zmiany narracji Pytam czego oczekuje GKS do Tyskiego Sportu. Ruchała: - Po pierwsze poważnego traktowania czyli jasnego uznania wyroków sądowych i potwierdzenia, że właścicielem nazwy oraz znaku jest Stowarzyszenie a nie Tyski Sport. Po drugie: oczekujemy podpisania zgody na licencję a nie na współwłasność. Zarówno my jak i środowisko oczekuje że herb i nazwa GKS-u Tychy będą nadal własnością Stowarzyszenia, dla jego pełnej ochrony, braku możliwości wytransferowania go "gdzieś". My jesteśmy tego gwarantem, powołane spółki - mimo takich zapewnień - nie do końca. Jeśli jesteś właścicielem jakiegoś samochodu a ktoś bierze go, za darmo używa i dodatkowo użycza osobom trzecim to jest to nie w porządku. Oczekujemy zmiany narracji, przyznania, że jesteśmy właścicielami znaku towarowego, oraz nazwy. Podaje przykład. - Kiedyś chcieliśmy wyprodukować koszulki z napisem GKS Tychy. Jedna z firm nam odmówiła, warunkując to uzyskaniem zgody od Tyskiego Sportu. Uważamy, że z racji swojej wielkości i siły medialno-finansowej Tyskiemu Sportowi udało się narzucić narrację i powszechne przekonanie jakoby to oni byli właścicielem znaku towarowego. Chcemy być traktowani jak partner do rozmów a nie zbywani. A zdarzało się, że za czasów poprzedniego prezesa Tyskiego Sportu po zaproszeniu byliśmy wypraszani z gabinetu po niespełna minucie rozmowy, kiedy przychodziliśmy chcąc ustalić reguły współpracy. Wielokrotnie pisaliśmy, mówiliśmy o poszanowaniu prawomocnych wyroków sądowych, szanowanie prawa do własności do tej pory bez rezultatu. Szokuje fakt, że spółka miejska, która winna szanować prawo i kierować się etyką w biznesie tak bezceremonialnie łamie prawo własności, co w konsekwencji może doprowadzić ją do konieczności wypłaty nam bardzo wysokich kwot odszkodowawczych - dodaje Ruchała. Tyski Sport chce osiągnąć porozumienie O opinię poprosiłem w klubie. "Tyski Sport S.A. jest zainteresowana doprecyzowaniem zasad współpracy ze stowarzyszeniem Górniczy Klub Sportowy Tychy w zakresie używania i korzystania ze znaku towarowego "GKS Tychy" dla dobra rozwoju i wizerunku sportu w Tychach. Intensywne rozmowy w powyższym zakresie toczą się z przedstawicielami stowarzyszenia od początku bieżącego roku. Wierzymy, że wkrótce uda się osiągnąć porozumienie" - brzmi stanowisko tyskiego klubu. Paweł Czado