Goście, zwłaszcza po usunięciu obrońcy Herrery, byli słabszą drużyną, grającą bez polotu i wiary w sukces. Na palcach jednej ręki można policzyć parady Wierzgacza i niebezpieczne uderzenia podopiecznych Janasa. Jedyny gol meczu padł po płaskim strzale Krystiana Lebiody z około 20 metrów. W 90. minucie gry Tadeusz Krawiec (Stal) nie wykorzystał rzutu karnego; jego strzał obronił Łukasz Sapela Porażka GKS-u w starciu z zespołem z niższej klasy rozgrywkowej jest tak naprawdę tylko z pozoru sensacyjna. Zawodnicy obecnie trenowani przez Pawła Janasa co roku zawodzą w krajowym pucharze, grając w rezerwowym ustawieniu lub po prostu prezentując się nadzwyczaj słabo. Od sezonu 1999/2000 zespół ten odpadał zawsze wcześniej niż w ćwierćfinale. Tradycja ta została podtrzymana w bieżącej edycji. Stal Stalowa Wola - GKS Bełchatów 1:0 (1:0) Bramka: Krystian Lebioda 11. Stalowa Wola: Wierzgacz - Sałek, Piszczek, Maciorowski, Lebioda - Karcz (84. Gilar), Uwakwe, Krawiec, Jeżewski (72. Trela) - Walat, Adamczyk (61. Salami). GKS: Sapela - Herrera, Cecot, Pietrasiak, Klepczarek - Cetnarski, Wróbel, Magdoń, Chwalibogowski (58. Tosik) - Nowak (46. Dziedzic) - Adamiec. Sędzia: Dariusz Giejsztorewicz (Suwałki). Żółte kartki: Stal - Bartłomiej Piszczek, Longinus Uwakwe, Piotr Adamczyk, Stanisław Wierzgacz, Tomasz Walat; GKS Bełchatów - Piotr Klepczarek, Paweł Magdoń, Jakub Tosik, Jhoel Alexander Herrera. Czerwona kartka za drugą żółtą: GKS Bełchatów - Jhoel Alexander Herrera (45). Widzów: 2 000.