Bohaterem spotkania został Arkadiusz Piech, który strzelił dwa gole.Mity niektórych fachowców o szerokiej kadrze Wisły po raz kolejny zostały rozwiane. Słoweniec Boban Jović - po zaledwie kilku treningach w nowym zespole - od razu trafił do wyjściowego składu. Lepiej zaczął Bełchatów. W 11. min, po wrzucie z autu Arkadiusz Piech szarżował w polu karnym, ale ofiarnie zatrzymał go Łukasz Burliga. Trener gości - Franciszek Smuda apelował do swojego zespołu, by spokojniej i dokładniej rozgrywał piłkę, bo faktycznie w drugiej linii strata goniła stratę. Wiślacy zaatakowali wyżej i niemal natychmiast nadziali się na kontrę. Maciej Małkowski posłał dalekie, krzyżowe podanie do Michała Maka, który zagrał prostopadle do Arkadiusza Piecha, a ten w sytuacji sam na sam - strzałem po ziemi - pokonał Michała Buchalika.W 17. min gafę popełnił sędzia Bartosz Frankowski z Torunia. Za ewidentne zagranie ręką Baranowskiego, ewidentnie w polu karnym, podyktował rzut wolny z 17 metrów, choć Arkadiusz Głowacki protestował, jak mógł. Z wolnego Semir Stilić uderzył tak jak gra na wiosnę - słabo, ze dwa metry nad poprzeczką.Znakomitą sytuację do wyrównania miał w 24. min Paweł Brożek, ale przegrał pojedynek z Dariuszem Trelą.To się zemściło już dwie minuty później. Po szybkim podaniu Małkowskiego, z pierwszej piłki, sprzed pola karnego uderzył Kamil Wacławczyk. Piłka w ogóle nie zmierzała do bramki, ale odbiła się od Arkadiusza Głowackiego, co kompletnie zmyliło Buchalika i wpadła do siatki. W 35. min Maciej Sadlok, słabym i bardzo niecelnym strzałem, potwierdził, że jest cieniem samego siebie z jesieni. Jak należy uderzać, pokazał Emmanuel Sarki, który po przypadkowym podaniu Grzegorza Barana huknął z 30 m pod porzeczkę, ale Dariusz Trela jakimś cudem obronił.- Ostatnio nie wiodło nam się dobrze, a Darek Trela prezentował się dobrze na treningach, więc postawiliśmy na niego - tłumaczył trener bełchatowian Kamil Kiereś. Problem w tym, że Trela tylko odroczył egzekucję. Po podaniu z rzutu rożnego Semira Stilicia Głowacki wyskoczył wyżej niż Baranowski i głową wpakował piłkę do bramki.Trela przyszedł w sukurs zespołowi także w 40. min, gdy obronił "bombę" zmierzającą w prawy róg Alana Urygi.W rewanżu Wacławczyk spróbował strzału technicznego w okienko dalszego rogu, ale nie trafił. W 47. min, po agresywnym odbiorze Sadloka, Wisła kontrowała, Stilić oddał na lewo do Brożka, ale Paweł zepsuł dośrodkowanie lewą nogą.Za moment, po podaniu głową Rafała Boguskiego, Brożek znalazł się sam na sam z Trelą, ale uderzył obok bramki.- Ku... mać! - skomentował to pudło siedzący na trybunach Mateusz Mak. Gra w Bełchatowie (aktualnie leczy kontuzję), ale kibicuje Wiśle. W 50. min Jović z Urygą rozegrali akcję na prawej flance, a Boguski prostopadłym zagraniem uruchomił Łukasza Burligę, który za słabo podał w pole karne i Trela przechwycił zagranie.W ataku Wisły szalał nawet Głowacki, który pokazał, jak należy walczyć z charakterem, którego kilku jego kolegom tak bardzo brakuje.W 56. min Brożek znowu miał świetną okazję, ale tym razem - będąc 5 m od bramki, po podaniu Burligi, nie trafił w piłkę.W 60. min na boisko wszedł kolejny debiutant w składzie krakowian - Jean Barrientos. Portugalczyk mógł od razu popisać się asystą, lecz po akcji ze Stiliciem zdecydował się na strzał lewą nogą. Tak lekki, że wyszło z niego podanie do Treli. W 72. min Boguski rozprowadził atak i wyłożył piłkę Brożkowi w pole karne, ale Paweł znowu przegrał z wychodzącym i rzucającym się pod nogi Trelą. Trela złapał też piłkę po chytrym uderzeniu z wolnego Stilicia. Z moment Wisłę pogrążył Piech, który znalazł się sam przed Buchalikiem po pięknym podaniu Wacławczyka. Arkadiusz lekkim strzałem zewnętrzną częścią buta skierował piłkę do siatki. A Paweł Brożek kontynuował festiwal zmarnowanych sytuacji w 77. min, gdy owszem - miał blisko za plecami Trelę, ale i tak mógł spróbować sprytniejszego strzału, bądź zmusić rywala do faulu. Ostatecznie marzenia Wisły o uzyskaniu choćby remisu rozwiał Maciej Sadlok, który za faul podeszwą w udo Rachwała, 60 m od własnej bramki, wyleciał z boiska w 80. min.Najgroźniejszy strzał Brożek oddał w 89. min. Z 14 m przymierzył w lewy róg, ale niesamowity Trela odbił piłkę, choć przed nim skozłowała. Ekstraklasa bez tajemnic! Wyniki, tabele, strzelcy! 22. kolejka T-Mobile Ekstraklasy: GKS Bełchatów - Wisła Kraków 3-1 (2-1) Bramki:1-0 Piech (15. z podania Michała Maka), 2-0 Głowacki (26. samob. po strzale Wacławczyka)2-1 Głowacki (36. głową z podania Stilicia), 3-1 Piech (75. z podania Wacławczyka). PGE GKS Bełchatów: Dariusz Trela - Adrian Basta, Paweł Baranowski, Marcin Flis, Michał Mak (73. Łukasz Wroński), Adam Mójta - Maciej Małkowski, Patryk Rachwał, Grzegorz Baran, Kamil Wacławczyk (87. Paweł Komołow) - Arkadiusz Piech (90+2. Damian Zbozień). Wisła Kraków: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka, Maciej Sadlok - Boban Jovic (81. Maciej Jankowski), Alan Uryga, Rafał Boguski, Semir Stilic (81. Łukasz Garguła), Emmanuel Sarki (60. Jean Barrientos) - Paweł Brożek. Sędziował: Bartosz Frankowski z ToruniaŻółte kartki - PGE GKS Bełchatów: Grzegorz Baran. Wisła Kraków: Jean Barrientos, Łukasz Garguła. Czerwona kartka - Wisła Kraków: Maciej Sadlok (80-faul). Widzów 3 446. Zdaniem trenerów: Franciszek Smuda (trener Wisły Kraków): "Na pewno chcieliśmy się zaprezentować z jak najlepszej strony i zawodnicy dali z siebie wszystko. Niestety, z przodu nie jesteśmy chyba w takiej formie, żeby strzelać bramki. Ofensywnie nie wyglądamy tak, jakbym chciał. Dlatego trudno nam spotkania wygrywać. To się musi jednak zmienić, bo zagraża nam druga ósemka. Żeby w nią nie wpaść, kolejne spotkania musimy wygrywać". Kamil Kiereś (trener PGE GKS Bełchatów): "Po ostatnim meczu z Piastem Gliwice zrobiło się nerwowo. Od prezesa Marcina Szymczyka usłyszałem jednak, że trzeba zachować spokój i konsekwentnie robić swoje. Na tym się skupiliśmy w tym tygodniu. Na pewno seria bez zwycięstw była odczuwalna, ale determinacja zawodników i rywalizacja na treningach dawały nadzieję, że zespół się odrodzi. Wzmocniliśmy dzisiaj środek pola, w którym zagraliśmy z Patrykiem Rachwałem i Grześkiem Baranem. Chcieliśmy odbierać więcej piłek w środku i kontratakować. I ten plan wypalił. Wygraliśmy po dobrym meczu i z tego się cieszymy. Nie popadamy jednak w euforię i nie określamy planów na koniec sezonu. Skupiamy się na pracy i zdobywaniu punktów, a konkretne cele wyklarują się po zakończeniu rundy zasadniczej".