"W duchu zadawałem sobie pytanie, gdzie jest ta Polska z eliminacji? Gdzie ten zespół, który z finezją ogrywał Portugalczyków i nie pozwolił się ograć w spotkaniach z naszą drużyną? Nie poznawałem tej drużyny. Gwiazdy eliminacji zgasły, zanim rozpoczął się turniej. Graliście bezbarwnie, statycznie, bez polotu" - dodał Stanković. "Niestety Leo Beenhakker przywiązał się do systemu 4-2-3-1. Na taką grę mogą sobie pozwolić Holendrzy, ale nie wy. Nie macie skrzydłowych z prawdziwego zdarzenia i to było widać. Dziury między poszczególnymi formacjami były ogromne. Obrońcy nie nadążali za atakującymi. I tak można wyliczać" - stwierdził serbski pomocnik. Przed rozpoczęciem Euro 2008 Stanković i jego były kolega z reprezentacji Sinisa Mihajlović wróżyli Polakom wyjście z grupy wraz z Chorwatami. "Chorwaci pokazali, że Niemcy to przeciętny zespół. Mieliście kilka okazji w meczu z nimi i gdybyście je wykorzystali, to gralibyście nadal w tym turnieju. Inna sprawa, że chyba za bardzo skupiliście się na meczu z Niemcami. Tu każde spotkanie ma znaczenie. Austriacy wyszli na Polaków bez kompleksów i do przerwy powinni prowadzić 3:0. Tu nie ma miejsca na kalkulację typu: z tymi możemy przegrać, a z tymi nie. Gdybyście zagrali jak w eliminacjach, to mieliście szansę na wygranie tej grupy. Niestety, jeśli dobrze gra dwóch piłkarzy, w tym bramkarz, to trudno myśleć o sukcesie" - podkreślił. Stanković nie ma wątpliwości, że Artur Boruc wkrótce trafi do silnego klubu. "Borucowi życzę jak najszybszego transferu do jakiejś silniejszej ligi. To, co wyprawiał w bramce, było znakomite. Na grę Rogera też miło było patrzeć. Gorzej, że koledzy nie nadążali za jego tokiem myślenia" - zakończył Stanković.