Po sparingu reprezentacji ze szwajcarskim drugoligowcem FC Schauffhausen, pomocnik reprezentacji Łukasz Garguła nie miał wesołej miny. Nie dość, że kadrowicze wypadli bardzo słabo, to jeszcze wszystkich na zgrupowaniu zmartwiła wieść o urazie Jakuba Błaszczykowskiego. - Naciągnął mięsień dwugłowy na tej drugiej nodze, na którą do tej pory nie chorował - tłumaczył wujek piłkarza, Jerzy Brzęczek. Błaszczykowski ponoć już wcześniej narzekał na trenera przygotowania fizycznego w swoim klubie. To były maratończyk, który zaraz po kontuzji kazał mu biegać wiele kilometrów. Garguła nie zdradził, czy system, którym dziś grała kadra jest przygotowany na mecze Euro, czy też był jedynie okazyjnym eksperymentem. - Tak czy inaczej nie wyglądało to dobrze - przyznał pomocnik. - Brakowało świeżości. Nawet proste zagrania wychodziły nam źle - nie ukrywał Garguła pociesza się, że przed reprezentacją jeszcze trzy sparingi - z Albanią i Macedonią, a następnie z Danią w Chorzowie. Selekcjoner będzie miał jeszcze okazję, by coś poprawić w grze polskiej kadry. Gracz GKS Bełchatów na usprawiedliwienie Polaków podkreślał dobrą grę rywali. - Okazało się, że to bardzo dobry zespół, ułożony taktycznie - komplementował szwajcarskiego drugoligowca. Jerzy Brzęczek przypomniał, że ci zawodnicy spotkali się w takim składzie po raz pierwszy. - To był sparing, każdy miał zagrać. Widać było brak zrozumienia, ale ci piłkarze nigdy do tej pory razem nie zagrali. Obaj rozmówcy komplementowali grę Marcina Wasilewskiego, który często podłączał się do akcji ofensywnych drużyny. Inna sprawa, że nie zawsze efektywnie. - "Wasyl" ma zdrowie do biegania i do walki, to go charakteryzuje - podkreślał Garguła. - Zawodziło tylko ostatnie podanie. - twierdził Brzęczek.