Nasi tenisiści potrzebowali zaledwie 52 minut, by rozprawić się z Amerykanami. Fyrstenberg i Matkowski przełamali rywali już w pierwszym gemie, a w całym meczu udało im się to cztery razy, po dwa w każdym secie. Sami obronili cztery "break pointy". W przypadku obydwu par podanie nie było w tym spotkaniu najmocniejszą stroną, bowiem odnotowały celność pierwszego serwisu na poziomie: Mariusz i Marcin 52 procent, a Amerykanie 61. Kluczowała okazała się więc presja wywierana na rywalach przy odbiorze i skuteczny return, spychający ich do defensywy. Polacy odnotowali cztery asy serwisowe i trzy podwójne błędy, a ich rywale odpowiednio dwa i trzy. W sumie wygrali 54 wymiany, przegrywając tylko 32 piłki. Tegoroczny turniej w Miami jest bardzo udany dla Fyrstenberga i Matkowskiego. W poprzednich pięciu startach wygrali bowiem tylko jeden mecz. Z kolei bracia Bryanowie mieli nadzieję po raz piąty z rzędu awansować do półfinału tej imprezy, którą wygrali w 2007 i 2008 roku. W tym sezonie odnieśli dotychczas dwa zwycięstwa: w wielkoszlemowym Australian Open i w turnieju ATP w Delrey Beach. Przeciwnikami Polaków w 1/2 finału będą zwycięzcy zaplanowanego na czwartek meczu pomiędzy Hindusem Maheshem Bhupathim i Białorusinem Maksem Mirnym a Francuzami Arnaud Clementem i Jo-Wilfriedem Tsongą. W drugiej parze zmierzą się Czech Lukas Dlouhy i Hindus Leander Paes kontra Hiszpanie Nicolas Almagro i Tommy Robredo. Ćwierćfinał gry podwójnej: Mariusz Fyrstenberg, Marcin Matkowski (Polska, 8.) - Bob Bryan, Mike Bryan (USA, 2.) 6:2, 6:2 Czytaj także: Nadal z Roddickiem w półfinale Belgijski półfinał: Clijsters-Henin