Thomspon przyznał się do winy, by uniknąć kary śmierci, na którą mógł go skazać sąd w Południowej Karolinie. Sąd skazał go na dożywotnie więzienie bez możliwości wcześniejszego zwolnienia. Jego żona również przyznała się do zabójstwa i zgodziła się zeznawać przeciwko mężowi. Wciąż czeka na wyrok. Jak wyjaśnił w sądzie zawodnik - w styczni 2008 roku namówił Marishę Jeter, cheerleaderkę miejscowej szkoły średniej, by poszła z nim na parking. Tam jego żona miała trzymać dziewczynę, a on wbił jej nóż w kark. Para wrzuciła ciało nastolatki do rzeki i spaliła jej samochód - dowodził prokurator. Śledczy ustalili, że Thompson miał romans z cheerleaderką i poprzez morderstwo chciał udowodnić żonie miłość. "Przepraszam za mój udział w tym zdarzeniu" - powiedział w sądzie Thompson i podkreślił, że nigdy nie zamierzał skrzywdzić Jeter. "Będziesz się smażył w piekle" - krzyknął w sądzie ojciec zamordowanej.