- Ja na przykład na tyle dobrze znam swoją żonę, że wiem, czego kiedy się po niej spodziewać - opowiada Nie, ale np. znam dobrze swoją żonę, bo spędziłem z nią wystarczająco dużo czasu i wiem czego kiedy się po niej spodziewać - uzasadnił. - Tak, ale to pewna różnica, bo pańska żona nie gra w piłkę i nie ma przeciwnika. Zdaje sobie pan z tego sprawę? Czasem przeciwnik nazywa się Schweinsteiger i dodatkowo presję na piłkarza wywiera 40 tys. ludzi na stadionie. To wszystko nie jest takie proste. W piłce decydują szczegóły - tłumaczył Leo. Michał Białoński, Bad Waltersdorf