Lotto Ekstraklasa - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Freddy Adu to najlepszy przykład na to, jak nie budować kariery. Czternaście lat temu nikt nie powiedziałby, że Amerykanin w najlepszym dla piłkarza wieku (28 lat) wyląduje w Sandecji Nowy Sącz, która zaczęła debiutancki sezon w Ekstraklasie. Urodzony w Ghanie snajper miał 14 lat, kiedy zadebiutował w MLS. Oczywiście, w 2003 roku, amerykańska liga nie była tak naszpikowana gwiazdami jak dzisiaj, ale to nie znaczy, że brakowało w niej pieniędzy i gwiazdą mógł zostać byle kto. "Mam wszystko, aby zostać jednym z najwybitniejszych piłkarzy na świecie" W debiutanckim sezonie w barwach DC United rozegrał komplet spotkań i został najlepiej zarabiającym piłkarzem ligi. - Ja nie mogłem uwierzyć w to, co on robił na boisku. Miał wielki talent - mówi Piotr Nowak, który prowadził Adu w DC United. Częściej niż na boisku zaczął pojawiać się w telewizji. Występował w najsłynniejszych amerykańskich programach typu talk-show, jak np. "Late Show with David Letterman". - Chcę być najlepszy. Uważam, że mam wszystko, by zostać jednym z najwybitniejszych piłkarzy na świecie. Nie wejdę jednak na szczyt tylko dla siebie. Pokażę, że Amerykanie potrafią grać w piłkę - powiedział w jednym z nich. Szkoleniowiec Lechii Gdańsk wspomina, że największą krzywdę snajperowi zrobiła... sława. Amerykanin zachłysnął się blaskiem reflektorów. - W pewnym momencie krzywdę zrobili mu ludzie, którzy byli w jego otoczeniu. Ja mu tłumaczyłem: ta sława nie jest ci potrzebna. On mi odpowiadał, że to jest takie fajne, takie ładne, że wszyscy go kochają... - wspomina Nowak. W 2007 roku miał już za sobą debiut w seniorskiej reprezentacji USA. Był największą nadzieją Stanów Zjednoczonych w "soccerze", jak uparcie mawiają za oceanem. Z kadrą do lat 20 przyjechał na mistrzostwa świata do Kanady. Hat-trick z Polską i kontrakt z Benficą Amerykanie na turnieju rozgromili Polskę aż 6-1, a Adu zaliczył hat-tricka. Chwilę później był już zawodnikiem Benfiki Lizbona, która słynie z nabywania piłkarskich diamentów, szkolenia i puszczania do największych klubów świata. Po transferze opowiadał, że nabrał pokory i chce się uczyć od Rui Costy, który gra na jego pozycji. Zadebiutował błyskawicznie, ale jego licznik występów zamknął się na... 11 spotkaniach ligi portugalskiej. Rozpoczęła się seria wypożyczeń - AS Monaco, Belenenses, Aris Saloniki i Caykur Rizespor. Przez trzy sezony w Europie strzelił... dziesięć goli. Najwięcej - cztery w drugiej lidze tureckiej. Dostał powołanie do reprezentacji na Złoty Puchar CONCACAF i pomógł zdobyć srebrny medal. Dobry turniej potraktował, jak znak od niebios, bo zdecydował się wrócić za ocean. Znów trafił pod skrzydła Nowaka, który prowadził Philadelphię Union i znów dostał bajeczny kontrakt. Prawdopodobnie ostatni w karierze. Zdobył siedem bramek w 35 spotkaniach i zaczął rozglądać się za nowym miejscem. Trafił do brazylijskiej Bahii, gdzie grał raptem osiem miesięcy. Podobne, krótkie epizody zaliczał również w Serbii (FK Jagodina) i Finlandii (Kuopion Palloseura). Testy oblał między innymi w Blackpool oraz norweskim Stabaek. Ostatnio był w kadrze drugoligowego amerykańskiego Tampa Bay Rowdies. Zagrał pięć razy, ale powyżej 20 minut jedynie raz. We wrześniu minie pięć lat od momentu, kiedy Adu strzelił ostatniego gola na najwyższym poziomie rozgrywkowym. W międzyczasie błysnął... reklamując odkurzacze w internecie. Takiego snajpera testuje dziś Sandecja. Autor: Kamil Kania