Drużyna z Białegostoku jako jedyna w ekstraklasie pozostaje niepokonana. - To efekt pracy jednego trenera, który od 1,5 roku systematycznie buduje zespół. Duże znaczenie ma też spokojne podejście władz klubu - powiedział Frankowski 36-letni snajper przestrzega jednak przed zbytnim optymizmem. - Po trzech-czterech kolejkach wszystko może się odwrócić. Przed nami dwa trudne wyjazdowe mecze (z Arką Gdynia i Górnikiem Zabrze), a między nimi spotkanie u siebie z Zagłębiem Lubin, które nigdy nam nie leżało. W międzyczasie zagramy też w 1/16 finału Pucharu Polski z Flotą Świnoujście. Jeśli po tych meczach pozostaniemy liderem, to będę spokojny o naszą przyszłość - ocenił "Franek". Co ciekawe, doświadczony piłkarz bardziej obawia się spotkań z ligowymi średniakami niż rywalizacji z rywalami, którzy wymieniani są w gronie faworytów rozgrywek. Przed Jagiellonią bowiem jeszcze mecze z Legią i Polonią Warszawa. W ostatniej kolejce podopieczni Michała Probierza wygrali z Wisłą 2-1, a wcześniej z Lechem 2-0. - Nie da się ukryć, że Legia, Wisła i częściowo Polonia są w fazie budowania zespołów. Lech zaczyna rozgrywki w Lidze Europejskiej i może sobie nie poradzić na dwóch frontach. Dlatego my skrzętnie z tego korzystamy. Zresztą nie tylko my, bo GKS Bełchatów i Korona Kielce również potrafi wykorzystać ich słabość - przyznał były napastnik m.in. Wisły. Właśnie w zespołach z Bełchatowa i Kielc czołowe role odgrywają Marcin Żewłakow i Andrzej Niedzielan (ten drugi z sześcioma trafieniami przewodzi w klasyfikacji najlepszych strzelców). Podobnie jak Frankowski obaj mają za sobą grę w ligach zagranicznych i wydawało się, że do Polski wracają jedynie na piłkarską emeryturę. Tymczasem młodsi zawodnicy nie są w stanie im zagrozić, jeśli chodzi o miejsce w podstawowym składzie. - Podkreślam jednak pracę kolegów z naszych zespołów. Dostajemy przecież świetne podania od pomocników i nie wypada marnować takich okazji. My jesteśmy już ostatnimi ogniwami w zespole - ocenił Frankowski. Selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda powiedział ostatnio, że z Jagiellonii jedynie Kamil Grosicki jest w stanie otrzymać powołanie do jego drużyny. - W szerokiej kadrze znajduje się również Grzegorz Sandomierski. Nie ma co ukrywać, że Jagiellonia składa się w dużej części z obcokrajowców, którzy są powoływani do reprezentacji swoich krajów. Jeśli są tańsi i prezentują podobny poziom jak polscy piłkarze, to dlaczego z nich nie korzystać - stwierdził Frankowski. Z którego miejsca Jagiellonii piłkarz będzie zadowolony po rundzie jesiennej? - Realnie oceniając, będzie dobrze, jeśli zajmiemy 4.-5. pozycję. Lepiej się miło zaskoczyć niż rozczarować - zakończył napastnik. Frankowski ma za sobą 22 mecze w reprezentacji Polski, w których zdobył 10 goli. W polskiej Ekstraklasie pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo Polski z Wisłą Kraków i w jej barwach trzy razy był najlepszym strzelcem rozgrywek. W poprzednim sezonie z Jagiellonią Białystok zdobył Puchar i Superpuchar Polski.