"Po przyjeździe do Anglii nie byłem gotowy do gry na pełnych obrotach. Kilka tygodni bez treningu pozwoliło zaleczyć kontuzję, ale debiut w barwach Wolverhampton mógł zaczekać" - powiedział w "Super Expressie" Frankowski. "Dzisiaj z trenerem Glennem Hoddlem już o tym wiemy. Dlatego trenuję indywidualnie pod kątem wymogów brytyjskiego futbolu. Wszyscy w klubie mówią mi, żebym się nie denerwował, bo nie po to wydawali 2 miliony euro, żebym siedział na ławce" - dodał "Franek". "Do krytyki prasowej już się przyzwyczaiłem i na nikogo się nie obrażam. Ja też za darmo nie chcę pieniędzy brać, tym bardziej że klub chce awansować do Premiership. I gdyby nie mistrzostwa świata, to nie byłoby sprawy. Tyle że teraz boję się, żeby mundial, o którym zawsze marzyłem, nie przeszedł mi koło nosa - stwierdził Frankowski.