Gazeta "Fakt" napisała w poniedziałek, że podczas niedawnego zgrupowania w Grodzisku Wielkopolskim sześciu zawodników (bez podawania nazwisk, powołując się na anonimowego informatora) spotkało się, korzystając z wyznaczonego czasu wolnego, w jednym z poznańskich hoteli z czterema prostytutkami. Tym rewelacjom zaprzeczyli sami zainteresowani w rozmowie ze Smudą. - Przeprowadziliśmy szczerą rozmowę, wierzę i ufam piłkarzom. Wszelkie domniemania, plotki czy anonimy mnie nie interesują. Dziwi mnie, że wtedy kiedy jest dobra atmosfera w kadrze, ktoś stara się ją zakłócić. Proszę, nie przeszkadzajcie nam w budowaniu zespołu i nie zakłócajcie życia prywatnego rodzinom zawodników - powiedział Smuda na konferencji prasowej w Pireusie. Rzeczniczka PZPN Agnieszka Olejkowska poinformowała, że kadrowicze wydali oświadczenie, w którym zapowiedzieli, że do odwołania nie będą rozmawiać z mediami. - Polski Związek Piłki Nożnej nie zdecydował jeszcze, czy poda "Fakt" do sądu. W tekście nie ma żadnego nazwiska piłkarzy, nie wiemy, kto napisał donos do gazety - stwierdziła. To kolejny, jeśli oskarżenia się potwierdzą, skandal obyczajowy w ostatnich miesiącach w reprezentacyjnym futbolu. Wcześniej, m.in. za picie alkoholu, z kadry czasowo bądź na stałe odsuwani byli m.in. Sławomir Peszko, Artur Boruc i Michał Żewłakow. Greccy dziennikarze z wyraźnym niedowierzaniem słuchali informacji o rzekomym skandalu w polskiej ekipie narodowej. - W Grecji takie historie są nie do pomyślenia. Dla części zawodników występy w najsłynniejszych klubach, jak Panathinaikos Ateny czy Olympiakos Pireus, są szansą na awans społeczny, na zmianę dotychczasowego życia. Oni nie chcieliby tego stracić przez jakieś niepotrzebne wydarzenia - przyznał Kostas Sarafandonis, trener i socjolog sportu, w przeszłości współpracownik Jacka Gmocha. Polski selekcjoner nie chciał zdradzić, w jakim składzie wystąpią "Biało-czerwoni" we wtorkowy wieczór (początek spotkania o godz. 20.30 czasu warszawskiego). Wiadomo już, jak będzie wyglądało pożegnanie z kadrą Żewłakowa. <a href="http://sport.interia.pl/euro-2012/news/oto-scenariusz-pozegnania-zewlaka-z-kadra,1616224">O szczegółach czytaj tu.</a> W ostatnim, 102. występie w reprezentacji, ma zagra nie dłużej niż 10 minut. - Chcemy go godnie pożegnać, nie jak na dożynkach, żeby pamiętał o tym wydarzeniu całe życie. Lepiej będzie również dla kibiców, jeśli tajemnicę zachowamy do jutra. To będzie niespodzianka - przyznał Smuda. - Na innym stadionie nie chciałbym kończyć kariery, a poza tym odkładanie tego momentu nie miało sensu. Zżyłem się z ludźmi, kibicami Olympiakosu, to taki powrót sentymentalny do Pireusu. Przyjechałem do Grecji pożegnać się z kibicami, podziękować za dobre i złe chwile, ale nie chciałbym aby mecz koncentrował się na mojej osobie. Ważniejsze jest przygotowania do Euro, a nie żegnanie zawodników. Mam nadzieję, że zaczniemy chwalić reprezentację, a nie tylko mówić o skandalach - powiedział 35-letni Michał Żewłakow (Ankaragucu Ankara). Zapytany przez greckich dziennikarzy o ich kadrę, Smuda chwalił podopiecznych Portugalczyka Fernando Santosa. - To doświadczony zespół, z którym muszą liczyć się wszyscy. Z pewnością zakwalifikuje się na Euro 2012. Oglądaliśmy wiele meczów Greków, ale na temat taktyki jeszcze z piłkarzami nie rozmawialiśmy. Przede wszystkim musimy patrzeć na siebie, wypracowywać swój styl i poprawiać błędy, aby nie zawieść za 14 miesięcy - powtarza jak mantrę szkoleniowiec. W poniedziałkowym, oficjalnym treningu na stadionie Olympiakosu trenowali wszyscy (21) zawodnicy, w tym Michał Kucharczyk, który niemal od początku pobytu w Atenach narzekał na kontuzję ścięgna Achillesa. Prawdopodobnie przeciwko ekipie Hellady Polacy zagrają w składzie: Sandomierski - Piszczek, Głowacki, Żewłakow, Sadlok - Murawski, Dudka - Błaszczykowski, Obraniak, Peszko - Lewandowski. Według miejscowych mediów, na stadionie im.Georgiosa Karaiskakisa zasiądzie 20 tysięcy kibiców. Sędzią głównym będzie Anglik Martin Atkinson.