W konkursie indywidualnym Adam Małysz zajął 7. miejsce. Reprezentanci Polski słabo zaprezentowali się podczas "drużynówki". Podopieczni Heinza Kuttina uplasowali się na przedostatnim miejscu. - Sezon się kończy, a wyników nie widać. Trenerzy obiecują, ale nic się nie zmienia. Zostało pięć konkursów, ale nie spodziewam się, żeby coś mogło się zmienić. Przykro mi na to patrzeć. Adam jest o krok od formy, ale to trwa już drugi sezon. Kuttin nie zrobił nic, żeby Małysz znów wygrywał - stwierdził mistrz olimpijski z Sapporo. - Złoty medal olimpijski to jedyna rzecz, której Adam nie ma jeszcze w swojej kolekcji. Ale jeśli nie zdobędzie go w Turynie, to będziemy musieli czekać wiele, wiele lat. Trenerzy i dyrektorzy, którzy przecież żyją z Adama Małysza, powinni się zastanowić, co zrobić, żeby sezon olimpijski przyniósł jakieś owoce. A czasu za dużo nie ma... - podkreślił Fortuna. - Adamowi niewiele brakuje do wielkich skoków. Kuttin zarabia bardzo duże pieniądze, więc chyba powinien wiedzieć, czego potrzeba jego podopiecznym. Powiem wprost: nie wierzę w tego trenera - mówił. Zdaniem Fortuny słabsza forma jest wynikiem zbyt małej liczby skoków przed sezonem. - Przed sezonem oddali po mniej więcej 60 skoków. Śmiać mi się chce. Ja też skakałem przez kilka lat i różnie bywało. Ale kadra polskich skoczków oddawała przed sezonem po półtora tysiąca skoków na śniegu! Teraz jest lepszy sprzęt i podobno aż tyle nie trzeba. Ale coś mi tutaj nie gra... - wyznał Fortuna.