Zmuszony do przedwczesnego zakończenia kariery w NHL z powodu chronicznych kłopotów ze stopą, Forsberg zdecydował się na powrót do reprezentacji Szwecji, w której brylował niemal dwie dekady. "To wspaniałe wrócić do zespołu i grać przeciwko najlepszym na świecie. Czuję się dobrze i robię postępy" - mówił dziennikarzom po środowym meczu z Niemcami (2:0) uśmiechnięty Forsberg "W tym roku grałem w szwedzkiej lidze, może 20 meczów i strzelałem coraz więcej goli w każdym z nich. Na tym etapie mojej kariery nie sądzę, że będę jeszcze kiedykolwiek całkowicie zdrowy. Po prostu zrobię wszystko, na co mnie stać i zobaczymy, co będzie. Nie wiem czego dokonam, ale zapewniam, że będę walczył. Mając szansę gry w turnieju olimpijskim trzeba grać najlepiej, jak się potrafi" - kontynuował szwedzki hokeista. Forsberg, laureat Hart Trophy, nagrody dla najbardziej wartościowego gracza NHL w 2003 r., nie był widziany na lodowiskach zawodowej ligi od 2007 r., ale pozostaje bohaterem dla milionów Szwedów. Dlatego jemu powierzono honor chorążego ekipy Szwecji podczas otwarcia igrzysk w Vancouver. Po tym, gdy Forsberg strzelił decydującego o zwycięstwie Szwedów gola, w drugiej serii karnych w finale olimpijskim w 1994 r. w Lillehammer (2:2, dogr, k.3:2) w meczu z Kanadą, postanowiono go "unieśmiertelnić" okolicznościowym znaczkiem pocztowym. Ponownie poprowadził Szwecję do złota olimpijskiego w Turynie, w 2006 r., ale już wtedy zaczęły się urazy stopy, które zahamowały jego karierę w NHL. "Oczywiście, bardzo chciałbym grać w NHL. Zmagałem się z kontuzja długo. Mogę grać tu, na igrzyskach, bowiem czeka nas niewiele gier, sześć, siedem meczów, a w perspektywie olimpijskie złoto" - powiedział świetny napastnik, który w NHL strzelił aż 249 goli.