Trzy lata temu w Sankt Petersburgu "Biało-czerwone" sięgnęły po złoty medal. Był to ostatni spektakularny sukces Polek w imprezie najwyższej rangi. Z obecnej kadry w Rosji walczyły Sylwia Gruchała i Katarzyna Kryczało, a Małgorzatę Wojtkowiak i Magdalenę Mroczkiewicz na rozpoczynające się w czwartek mistrzostwa zastąpiły Karolina Chlewińska i Anna Rybicka. Cała czwórka reprezentuje barwy Sietom AZS AWFiS Gdańsk. - Jestem bardzo zadowolony zarówno z jakości, jak i ilości wykonanej pracy przed paryskim turniejem. Zawodniczki są w dobrej dyspozycji, niemniej widzę, że za bardzo przeżywają start. Są chyba niepotrzebnie spięte, bo cały czas zastanawiają, co będzie, jeśli nie uda się osiągnąć wyniku na miarę własnych i kibiców oczekiwań - powiedział szkoleniowiec kadry. Po raz pierwszy florecistki wyjdą na planszę w piątek, kiedy rozegrane zostaną eliminacje. Trzy dni później czołowe 64 zawodniczki przystąpią do walki o medale, a 10 listopada odbędzie się turniej drużynowy. - O takim rozbiciu zdecydowały zapewne względy komercyjne. Moim zdaniem zawody indywidualne powinny zostać rozegrane nawet jednego dnia - przyznał Longin Szmit. Przed zawodniczkami nie postawiono konkretnego zadania, niemniej trener Szmit liczy na udany start wszystkich dziewcząt. - W drużynie mamy prawo oczekiwać medalu. Każdą z nich stać, aby w turnieju indywidualnym dotrzeć do czołowej "16". W tym sezonie przecież nie tylko Sylwia Gruchała, ale także Katarzyna Kryczało i Anna Rybicka zdołały awansować do "ósemki" zawodów Grand Prix Pucharu Świata - przypomniał gdański szkoleniowiec. W pierwszym meczu, którego stawką jest awans do ćwierćfinału, Polki zmierzą się z Węgierkami. Jeśli "Biało-czerwone" wygrają, na drodze do czołowej czwórki staną aktualne wicemistrzynie świata i mistrzynie olimpijskie z Pekinu - Rosjanki. - Oba te zespoły na pewno znajdują się w zasięgu naszych możliwości. Zresztą nasza drużyna zawsze musi składać deklaracje, że interesuje ją tylko walka o najwyższe miejsca. Chciałem dodatkowo powołać pod broń Martynę Synoradzką, którą świetnie spisuje się w ważnych pojedynkach meczów drużynowych, ale krajowy regulamin uniemożliwił jej start w mistrzostwach - dodał Longin Szmit. Zdecydowanym faworytem turnieju drużynowego są Włoszki. Szmit uważa jednak, że są zespoły, i to niżej notowane, które będą w stanie pokrzyżować szyki florecistkom z Półwyspu Apenińskiego. - Włoszki nie przegrały meczu od dwóch lat, a najbliżej porażki były w konfrontacji z Francuzkami, które zajmują dopiero dziewiątą lokatę w światowym rankingu. I właśnie ekipa gospodarzy może sprawić wielką niespodziankę. To drużyna walcząca na fantazji i bez kompleksów. Zawsze sprawia zespołowi z Italii mnóstwo kłopotów - wyjaśnił. Drugim "czarnym koniem" może okazać się według niego reprezentacja Japonii. - Tą ekipę prowadzi od dwóch lat wieloletni szkoleniowiec włoskiej kadry Andrea Margo, który zna przecież swoje byłe podopieczne od podszewki. Poza tym Japonki są niezwykle karne i bez szemrania poddają się treningowemu reżimowi. Liczę na kilka niespodzianek i mam nadzieję, że jedną z nich sprawią także nasze dziewczyny - podsumował fechmistrz Szmit.