W ostatnich sezonach prawie w każdym meczu fińskiej ligi dochodziło do bokserskich pojedynków pomiędzy hokeistami przeciwnych drużyn. Zdaniem fińskich mediów były one zwykle planowane wcześniej i miały za zadanie podwyższyć widowiskowość meczów i tym samym sprzedaż biletów oraz szersze relacje w mediach tak, aby kluby były w nich częściej wymieniane, najlepiej ze zdjęciami "bokserów" w strojach z logo sponsorów. Ciosy były zwykle markowane jak w amerykańskim wrestlingu. "Postanowiliśmy oczyścić fiński hokej z tego zjawiska i ograniczyć liczbę zawodników zgłaszanych do meczu z 22 do 20, ponieważ, według naszych obserwacji, zwykle dwóch zawodników nie grało właściwie w meczu tylko wchodziło w konkretnym celu na lód" - powiedział dyrektor fińskiej ligi Jukka-Pekka Vuorinen. "Posiadając tylko 20 zawodników klub będzie zmuszony ich wykorzystać w normalnej grze i w ten sposób wszyscy zgłoszeni będą grali. Nie jesteśmy w stanie uniknąć bójek na lodzie, lecz teraz będą to spontaniczne zachowania jak to się zwykle dzieje w hokeju, ale bez udziału aktorów" - dodał Vuorinen. Kluby zaprzeczają organizowaniu bójek. Tłumaczą, że potrzebny jest jeden albo dwóch brutalnych hokeistów, aby chronić pozostałych graczy zespołu. "W każdym zespole powinien być tzw. policjant, który pilnuje, aby przeciwnicy sobie nie pozwalali na zbyt dużo, i musi być w miarę brutalny, aby budził respekt. Taka jest filozofia hokeja m.in. w NHL. W naszym klubie zawsze uważaliśmy, że ten kto umie się dobrze bić, musi dobrze grać" - uważa dyrektor sportowy HIFK Helsinki Tom Nybondas. "Rozpoczynamy pierwszy sezon w historii fińskiego hokeja, w którym gazety będą pisały głównie o pięknych zagraniach i bramkach, a nie o bokserskich pojedynkach i krwi na lodzie" - podkreślono w dzienniku "Hufvudstadbaldet".