Tydzień temu w pierwszym meczu o hokejowe mistrzostwo Polski kobiet Polonia Bytom pokonała na wyjeździe Stoczniowiec Gdańsk 5-1. Mecz rewanżowy miał się odbyć na Śląsku w Katowicach w sobotę 27 marca, tam też nazajutrz miał mieć miejsce ewentualny trzeci mecz. W wypadku wygranej zawodniczki Polonii skompletowałby jubileuszowe, dziesiąte mistrzostwo kraju. Gdańskie hokeistki wyruszyły w drogę w sobotni poranek, gdy na autostradzie A1 doszła do nich informacja, iż z powodu sytuacji epidemicznej zostają zawieszone wszystkie mecze PLHK. Odwołane zostało również drugie spotkanie o ligowy brązowy medal Atomówek GKS Tychy z UKHK Unią Oświęcim. W tej sytuacji trener Stoczniowca, Henryk Zabrocki zorganizował na autostradzie piknik, tak by wzięte na wyjazd na zapasy nie zmarnowały się. Wiadomo jaka jest sytuacja w kraju i na świecie, szkoda tylko, że hokeistki Stoczniowca zostały poinformowane o zaistniałej sytuacji już po wyruszeniu z Gdańska. Tak jakby nie można było tego zrobić wcześniej. - Proszę mi wierzyć, że jeszcze dziś rano byłam w kontakcie z drużyną Stoczniowca. Staraliśmy się znaleźć wyjście z tej sytuacji, jednak rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 25 marca 2021 r., nie pozostawia wątpliwości. W rozumieniu przepisów PLHK nie jest ligą zawodową i jeśli dziewczyny wyszłyby na lód ukarane zostałyby one jak i Polski Związek Hokeja na Lodzie. Na to nie możemy sobie pozwolić. Jedynymi, którzy mogą uprawiać obecnie naszą dyscyplinę sportu są zawodnicy Polskiej Hokej Ligi. Będziemy robić wszystko, by ligę dokończyć - powiedziała Interii komisarz rozgrywek PLHK i zarazem prezes PHL, Marta Zawadzka. Wszystkim hokeistkom pozostaje życzyć dużo zdrowia i pomyślnego dokończenia sezonu po zniesieniu obostrzeń 9 kwietnia. Warto dodać na zakończenie, że dzielne zawodniczki Stoczniowca poza bronią hokejowego honoru Gdańska, po tym jak wycofali się z rozrywek PHL zawodnicy Stoczniowca, a rok wcześniej PKH Lotos. MS Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź!