Paszport biologiczny zawiera profil sportowca stworzony na podstawie serii testów krwi i moczu. Dzięki temu zawodnik może zostać przyłapany na oszustwie nie tylko wtedy, gdy wykryje się u niego konkretny, zabroniony środek, ale także w przypadku stwierdzenia anomalii między wynikami badań a danymi w paszporcie. Jako pierwsza wprowadziła je Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) w 2009 roku. - To złożony proces. Gromadzenie danych do paszportów rozpoczniemy od wyników badań dokonanych w trakcie trwających mistrzostw świata w Szanghaju - oświadczył dyrektor wykonawczy FINA Cornel Marculescu. - To bardzo dobry pomysł. Doping w pływaniu niewątpliwie jest problemem. Paszporty powinny się też przyczynić do ujednolicenia antydopingowego orzecznictwa - powiedział mistrz olimpijski z Pekinu na 1500 m kraulem Oussama Mellouli. Tunezyjczyk wyraźnie nawiązał do sprawy Cesara Cielo. Tuż przed mistrzostwami Brazylijczyk został oczyszczony z zarzutu stosowania niedozwolonych środków, mimo iż w jego organizmie wykryto zabroniony furosemid. - To zawsze dobra wiadomość, kiedy przepisy antydopingowe stają się czytelniejsze. Dzięki temu możemy nabrać pewności, że uczestnicy zawodów są "czyści" i rywalizacja jest sprawiedliwa - podkreślił Kanadyjczyk Ryan Cochrane. Pierwszym pływakiem, który otrzyma swój paszport biologiczny ma być Ryan Lochte. Amerykanin podczas zmagań w Chinach zdobył już cztery złote medale.