Turniej rozgrywany jest w trzech grupach. W A występuje 50 zawodników z rankingiem FIDE powyżej 2000 punktów, a w B (120) - poniżej. Natomiast w grupie C są najmłodsi uczestnicy - 50 dzieci urodzonych w 2003 roku i później. Najwyższe rankingi FIDE mają: Kacper Piorun (KSz Stilon Gorzów Wlkp) - 2552 pkt, Krzysztof Jakubowski (MLKS Ostródzianka Ostróda) - 2507, Tomasz Warakomski (KSz Polonia Warszawa) - 2503 i Ukrainiec Oleg Romaniszin (2494), a wśród kobiet - Joanna Dworakowska (KSz Polonia Warszawa) - 2316 i Anna Iwanow (KS Polonia Wrocław) - 2230. - Festiwal, pod honorowym patronatem marszałka województwa mazowieckiego Adama Struzika oraz burmistrza dzielnicy Śródmieście m. st. Warszawy Wojciecha Bartelskiego, jest dla najbardziej uzdolnionej młodzieży szansą wypełnienia norm FIDE na tytuł arcymistrza, a także międzynarodowego mistrza - podkreśliła dyrektor imprezy Maria Macieja. Dodała, że trzech najlepszych zawodników Turnieju Nadziei, który zakończy się 11 sierpnia, otrzyma zaproszenia do uczęszczania na zajęcia Szkółki Szachowej Polonii w roku 2013/2014. Miejscem rozgrywek jest Ośrodek Sportu i Rekreacji przy ul. Polnej 7a. Początek wszystkich rund o godz. 17, z wyjątkiem ostatniej dziewiątej (13 sierpnia o godz. 10). Mieczysław Najdorf urodził się 15 kwietnia 1910 roku w Warszawie, dzieciństwo spędził w Grodzisku Mazowieckim, zmarł 5 lipca 1997 roku w Maladze; reprezentował Polskę i Argentynę. W wieku 10 lat objawił niezwykły talent szachowy; nauczył się grać przypadkowo od ojca kolegi, Rubena Fridelbauma. W olimpiadach szachowych występował w polskiej drużynie do 1939 roku. Zdobył wówczas złoty medal w Buenos Aires (wcześniej w 1936 roku brązowy w Monachium). Wojna zastała go w trakcie turnieju w Argentynie, gdzie pozostał, nie mogąc wrócić do kraju. Był rekordzistą, jeśli chodzi o symultany. W 1950 roku w Sao Paulo grał na 250 szachownicach jednocześnie, osiągając imponujący wynik - 226 zwycięstw, 14 remisów i 10 porażek. Do historii światowych szachów przeszła symultana z 1947 roku. Nie dość, że w Buenos Aires grał jednocześnie z 45 rywalami, to ruchy wykonywał "na ślepo", bez patrzenia na poszczególne plansze. Z tych 45 partii wygrał aż 39, remisując cztery, a przegrywając zaledwie dwie. Jedną z przesłanek tego wyczynu była chęć przebicia się do ocalałej części najbliższych z informacją o tym, że on żyje. Hitlerowcy wymordowali bowiem prawie całą rodzinę Najdorfa. Zginęli rodzice, żona i maleńka córeczka. Rok po jego śmierci, wypełniając wolę ojca, odwiedziła Grodzisk Mazowiecki druga córka, urodzona w Argentynie. - Szachy to moja pasja. Codziennie przy partii, zwłaszcza przy blitzach, zapominam o wszystkich zmartwieniach dnia codziennego. Czuję się jakbym słuchał muzyki, bo partia szachów to dla mnie jakby symfonia Mozarta. Inspiruje nowe idee, odradza ducha walki - podkreślił Najdorf w jednym z wywiadów.