W Brazylii to właśnie Melo został uznany winnym przedwczesnego odpadnięcia "Canarinhos" z mundialu. Pomocnik Juventusu nie dość, że strzelił samobójczego gola, dającego nadzieję Holendrom, to jeszcze wyleciał z boiska po otrzymaniu czerwonej kartki. Słynny napastnik Ronaldo ostrzegł nawet kolegę, aby lepiej nie wracał do kraju na wakacje. Od meczu upłynęło trochę czasu, a Melo postanowił opowiedzieć o feralnym dla Brazylii meczu z "Oranje". "Nie będę kozłem ofiarnym. W żadnym wypadku nie zgodzę się na to. Teraz wychodzi na to, że wszystko co zrobiłem na mundialu było złe. Zapomina mi się dobre rzeczy, dobrą grę i asystę przy golu Robinho" - wyżalił się reporterowi "Rede Globo". "Wiem, że ponoszę część winy za odpadnięcie z Holandią, ale naprawdę w tym meczu dałem z siebie wszystko. Co do gola - podobno Julio Cesar krzyczał, że złapie piłkę, ale przez wuwuzele nie byłem w stanie go usłyszeć" - wyznał defensywny pomocnik "Canarinhos". Samobójczy gol Felipe Melo został przez FIFA uznany po meczu jako trafienie Wesleya Sneijdera.