Federer może zostać szóstym człowiekem w historii tenisa, który wygra wszystkie cztery turnieje zaliczane do Wielkiego Szlema. Ma już przecież po pięć triumfów w Wimbledonie i US Open i trzy w Australian Open Cały czas szuka też 14. zwycięstwa w Wielkim Szlemie, czym wyrównałby rekord Amerykanina Pete'a Samprasa. - Nie mogę nie doceniać Robina - powiedział Szwajcar, który po raz 19. wystąpi w wielkoszlemowym finale, a po raz czwarty w Paryżu. Trzy poprzednie przegrał z Nadalem. - To miłe, że ktoś inny będzie moim przeciwnikiem. Ja już byłem tutaj w finale, ale nie wiem czy to jest przewaga. Przecież nigdy nie udało mi się wygrać - dodał Federer, którego droga do tegorocznego finału była ciężka. Już w drugiej rundzie przeżywał trudne chwile w spotkaniu z Argentyńczykiem Josem Acasuso, którego ostatecznie pokonał w czterech setach. W 1/8 finału na drodze stanął mu Tommy Haas. Niemiec prowadził w setach 2:0 i w trzecim niewiele zabrakło, by zakończył spotkanie. Ostatecznie Szwajcar wyszedł zwycięsko z tego pojedynku. W półfinale, z Argentyńczykiem Juanem Martinem del Potro, też nie było łatwo. Federer znowu musiał grać pięć setów, a triumfował przede wszystkim dzięki lepszemu wytrzymaniu trudów spotkania. Z Soederlingiem Szwajcar ma wspaniały bilans - dziewięć zwycięstw w dziewięciu meczach, w których stracił jednego seta. W Madrycie, podczas imprezy poprzedzającej Rolanda Garrosa, łatwo pokonał Szweda. Soederling jest jednak rewelacją turnieju w Paryżu. Gra wspaniale, a na swojej drodze do finału (wcześniej nie przeszedł dalej niż trzecia runda w Wielkim Szlemie) pokonał nie tylko Nadala, ale też m.in. innego Hiszpana Davida Ferrera, Rosjanina Nikołaja Dawydienkę czy Chilijczyka Fernanda Gonzaleza. - Trochę sam siebie zaskoczyłem - przyznał tenisista, który może nawiązać do szwedzkich tradycji. Przecież sześciokrotnie w Paryżu wygrywał Bjoern Borg, a trzy razy Mats Wilander. Ten drugi jest ostatnim Szwedem, który triumfował w turnieju Rolanda Garrosa, a było to w 1988 roku. Natomiast ostatnim Szwedem, który wystąpił w finale tej imprezy był 12 lat temu Magnus Norman. Teraz trenuje on Soederlinga. - To wspaniałe pracować z kimś, kto sam grał. On był przecież w takiej samej sytuacji, jak ja - powiedział "czarny koń" tegorocznego Rolanda Garrosa.