W singlu zagrają: Agnieszka Radwańska, dziewiąta tenisistka świata, a także Marta Domachowska - 135. Kapitan Tomasz Wiktorowski powołał także deblistki Klaudię Jans i Alicję Rosolską, które wyjdą na kort w ostatnim piątym meczu. Polki wywalczyły awans do Grupy Światowej II w kwietniu ubiegłego roku, pokonując w Gdyni w spotkaniu barażowym Japonię 3:2, a zwycięstwo zapewniły właśnie Jans i Rosolska. Wiele wskazuje na to, że w Bydgoszczy również będzie bardzo wyrównana rywalizacja, chociaż obie drużyny nie wystąpią w najmocniejszych składach. W polskiej ekipie zabraknie Urszuli Radwańskiej (75. w WTA), u której stwierdzono pęknięcie jednego z kręgów w odcinku lędźwiowym kręgosłupa i przynajmniej do marca nie będzie mogła grać w tenisa. Belgia początkowo anonsowała przyjazd Kim Clijsters, ale była liderka rankingu (obecnie 17.) po słabym występie w wielkoszlemowym Australian Open postanowiła w lutym skupić się na treningach. W tej sytuacji kapitan Sabine Appelmans powołała Yaninę Wickmayer (15. w WTA), Kirsten Flipkens (81.), An-Sophie Mestach (898.) i Sofie Oyen (827.). "Zarówno Aga, jak i Wickmayer powinny zdobyć w Bydgoszczy dwa punkty, co sprawia, że ich mecz na otwarcie drugiego dnia powinien być bardzo emocjonujący i może być kluczowy dla losów zwycięstwa. Trudno w tej chwili ocenić, która z nich jest obecnie silniejsza, bo obie dobrze grały w Australii" - powiedział Wiktorowski. "Nie lubię gdybać. Tak naprawdę mądrzejsi będziemy dopiero po sobotnich grach, w których Wickmayer zagra z Martą, a Isia prawdopodobnie z Flipkens. Patrząc na to poprzez rankingi, to należy się spodziewać wyniku 1:1. Wtedy ogromnie ważny będzie pojedynek pierwszych rakiet w niedzielę, bo on ustawi dalszą część spotkania. Liczę, że Marta wygra z ich drugą rakietą i przy odrobinie szczęścia być może zdobędzie punkt na 3:1" - dodał. Będzie to pierwsze spotkanie tych zespołów. Polki występowały przeważnie w Grupie I i II Strefy Euroafrykańskiej. Belgijki od 1996 roku nieprzerwanie są w Grupie Światowej, a w 2001 roku sięgnęły po to trofeum z Clijsters i Justine Henin w składzie. Tym razem jednak nie mogą liczyć na swoje dwie najlepsze zawodniczki. Henin w styczniu wznowiła karierę zakończoną w maju 2008 roku, ale na razie nie zamierza grać w reprezentacji. W hali Łuczniczka wyłożono kort twardy o nawierzchni typu Taraflex, na której piłki odbijają się dość nieregularnie, trochę się ślizgają i odbijają niższym kozłem. "Są to warunki trochę zbliżone do kortów trawiastych, co bardzo odpowiada Agnieszce, która najbardziej lubi właśnie grać na trawie. Chociaż Wickmayer woli typowe twarde korty, gdzie piłki wyżej odskakują, to jednak tutaj jej tenis nie straci na sile. Nie zapominajmy, że ma bardzo dobry serwis" - powiedział Wiktorowski. Na środowej konferencji polskie tenisistki tryskały optymizmem i zapowiadały pewne zwycięstwo. Szczególnie Jans i Rosolska gotowe byłyby zagrać w niedzielę mecz o przysłowiową pietruszkę i zdobyć w niedzielę punkt na 5:0. Jednak kapitan tonuje trochę te deklaracje. "Oczywiście w rozgrywkach drużynowych wszystko jest możliwe i nie wykluczam takiego wyniku. Nie wolno jednak lekceważyć Wickmayer, która w Australian Open przeszła eliminacje i doszła do 1/8 finału, gdzie pokonała ją dopiero Henin. Po ostatnich kłopotach dyscyplinarnych jest szczególnie zmotywowana do dobrej gry, więc łatwo nie będzie zdobyć na niej punktów" - dodał Wiktorowski. W listopadzie flamandzki związek tenisowy, na wniosek Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF), zawiesił na rok Wickmayer za trzykrotne uniknięcie kontroli antydopingowych w ubiegłym roku. Jednak w grudniu wykonanie tej kary zamroził belgijski sąd cywilny, więc mogła wrócić do gry od początku sezonu.