- To trochę paradoks. Z jednej strony nieobecność Clijsters zwiększa szanse naszej drużyny w tym meczu, a z drugiej to zła wiadomość, bo spotkanie w Bydgoszczy miało stanowić okazję do promocji tenisa w naszym kraju - powiedział Andrzejewski. - Nazwisko Belgijki to wystarczający magnes, który przyciągnąłby na trybuny tłumy ludzi. Bez niej rywalki są dość przeciętną drużyną, chociaż mają w swoim składzie 16. tenisistkę świata Yaninę Wickmayer. Jednak nie czarujmy się, to nie to samo, co Clijsters czy Justine Henin - dodał. Od dawna było wiadomo, że Henin w pierwszych miesiącach po wznowieniu kariery po półtorarocznej przerwie nie planuje startów w drużynie narodowej. Potwierdziła to dwa tygodnie temu na konferencji prasowej w Brisbane. We wtorek Belgijka osiągnęła półfinał wielkoszlemowego turnieju Australian Open, wygrywając z Rosjanką Nadieżdą Pietrową. Natomiast Clijsters w Melbourne Park odpadła w trzeciej rundzie, po zaskakującej porażce 0:6, 1:6 właśnie z Pietrową. Od razu wróciła do domu, a kilka dni po tym zdarzeniu poinformowała na swojej stronie internetowej, że postanowiła zrobić sobie miesięczną przerwę w startach i wróci na korty dopiero w marcu. W tej sytuacji liderką belgijskiej drużyny będzie Yanina Wickmayer, pokonana przez Henin w czwartej rundzie Australian Open. Obok niej w czteroosobowej reprezentacji prowadzonej przez kapitan Sabine Appelmans znajdą się najprawdopodobniej Kirsten Flipkens i Tamaryn Hendler oraz Sofie Oyen lub An-Sophie Mestach. Również Polki nie będą mogły zagrać w Bydgoszczy w najmocniejszym składzie, bowiem w poniedziałek okazało się, że lekarze stwierdzili u Urszuli Radwańskiej pęknięcie jednego z kręgów w odcinku lędźwiowym kręgosłupa. Z tego powodu nie będzie mogła trenować i grać co najmniej przez pięć tygodni. - W tej sytuacji obok Agnieszki Radwańskiej wystąpi w singlu najprawdopodobniej Marta Domachowska, a w deblu zagrają Klaudia Jans i Alicja Rosolska. Ostateczny skład jednak podam w środę, w regulaminowym terminie, ale raczej nic się nie zmieni, bo już rozmawiałem z zawodniczkami - powiedział kapitan polskiej reprezentacji Tomasz Wiktorowski.