Fora i strony internetowe są pełne komentarzy kibiców, którzy twierdzą, że Stanković jest ostatnim zawodnikiem jakiego chcieliby widzieć w Juventusie. - To nasz wróg, bo grał w Interze. Dla niego nie ma tu miejsca - nie pozostawiają złudzeń turyńscy "Tifosi". Zapowiadają również, że gdy piłkarz pojawi się w biało-czarnej koszulce na boisku każde jego zagranie będą kwitować buczeniem i gwizdami. - Urządzimy mu tu piekło - wygrażają. Bardziej rozsądni fani zaznaczają, że 30-letni piłkarz miał słaby ostatni sezon i raczej nie wzniesie się już na wyżyny. Tymczasem Stanković uzgodnił już warunki indywidualnej umowy z klubem, decydując się na niższe zarobki niż w Interze. Teraz pozostaje już tylko uzgodnić sumę transferową, jaką Juventus zapłaci mediolańskiemu klubowi. Tutaj pojawiają się rozbieżności. "Nerazurri" żądają za Serba 14 milionów euro, podczas gdy Juve daje tylko połowę tej sumy. Ale to może być już bez znaczenia. Ostatnie doniesienia mówią, że dyrektor sportowy klubu Alessio Secco pod naciskiem kibiców gotów jest porzucić rozmowy transferowe i poszukać innego pomocnika.