Bezbłędny mecz rozegrał bramkarz londyńskiego zespołu - Łukasz Fabiański. Goście od pierwszego gwizdka uzyskali sporą przewagę, ale nie potrafili sobie wypracować dobrych okazji bramkowych. Za to dwa razy w początkowych 10. minutach wykonywali rzuty wolne (jeden z nich nawet z pola karnego). Robin van Persie nie potrafił jednak pokonać Bena Fostera. Gdy w 12. minucie arbiter znowu podyktował wolnego z około 20 metrów dla "Kanonierów" Holendra chciał wyręczyć Cesc Fabregas. Van Persie ustawił jednak piłkę i zdobył swojego pierwszego gola w tym sezonie w meczach Premier League. Miał przy tym trochę szczęścia, gdyż piłka odbiła się jeszcze od ręki Lee Bowyera i zmyliła Fostera. Po stracie bramki do odważniejszych ataków ruszyli gospodarze. W 18. minucie Sebastian Larsson wykonywał rzut wolny, ale Fabiański popisał się efektowną paradą i wybił piłkę na rzut rożny. Polakowi interwencji pogratulował kapitan Arsenalu - Fabregas. W 35. minucie arbiter powinien podyktować rzut karny dla Birmingham, gdyż van Persie wyraźnie zagrał piłkę ręką. Gwizdek sędziego jednak milczał, a goście wyprowadzili groźną kontrę. W jej efekcie sam przed Fosterem znalazł się... van Persie, ale strzelił zbyt lekko, aby zaskoczyć bramkarza gospodarzy. Za moment do wyrównania mógł doprowadzić Roger Johnson, lecz fatalnie spudłował z kilku metrów, po rozegraniu rzutu wolnego. Fabiański w pierwszej połowie, oprócz obrony wspomnianego strzału Larssona, popisał się trzema udanymi interwencjami na przedpolu, poza tym dobrze wprowadzał piłkę do gry ręką. Drugą połowę podopieczni Arsene Wengera rozpoczęli w znacznie lepszym stylu, jakby chcieli szybko rozstrzygnąć losy meczu. W 53. minucie świetną okazję zmarnował Jack Wilshere, który huknął z woleja tuż nad poprzeczką. Minutę później sytuacji sam na sam z Fosterem nie wykorzystał Samir Nasri. W 58. minucie Francuz zrehabilitował się i z 16 metrów trafił idealnie tuż przy słupku. Osiem minut później Nasri z Fabregasem kapitalnie rozklepali defensywę gospodarzy. Po strzale Hiszpana Foster odbił piłkę tak niefortunnie, że trafił Johnsona, który zdobył samobójczego gola. Goście już do końca kontrolowali przebieg gry i mogli zdobyć kolejne bramki. Fabiański, po przerwie, był praktycznie bezrobotny. Raz interweniował piąstkując piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, a w samej końcówce po główce Liama Ridgewella dopisało mu szczęście, bo piłka odbiła się od poprzeczki. Po tym spotkaniu Arsenal zajmuje trzecie miejsce w tabeli, ze stratą dwóch punktów do prowadzącego duetu z Manchesteru (United ma jeden mecz mniej, a City jeden więcej). Z kolei Birmingham zajmuje przedostatnią 19. lokatę. W innym sobotnim meczu Liverpool w dość szczęśliwych okolicznościach wygrał u siebie z Boltonem 2-1. Zwycięską bramkę "The Reds" zdobyli w doliczonym czasie gry - jak pokazały telewizyjne powtórki, jej strzelec Joe Cole znajdował się na pozycji spalonej. W niedzielę odbędą się dwa mecze: Chelsea - Aston Villa oraz Wigan Athletic - Newcastle United. <a href="http://wyniki.interia.pl/mecz-birmingham-city-fc-arsenal-londyn-2011-01-01,mid,393229">Birmingham City - Arsenal 0-3 - protokół meczowy</a> <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league,cid,619,sort,I">Premier League - wyniki, strzelcy bramek, składy, tabela</a>