Evans po wczorajszej wizycie u lekarza dostał informację, że z nogą nie ma już problemu i może uczestniczyć w treningach. Powinien wrócić do gry za tydzień lub dwa. W trakcie jego nieobecności Kings odnotowują bilans 3-12. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że nowy zawodnik Marcus Thornton bardzo szybko wkomponował się w zespół i został jego najlepszym strzelcem. Powrót do zdrowia Evansa będzie oznaczał albo przesunięcie na ławkę albo właśnie Thorntona, albo Beno Udriha. Tak czy inaczej Kings muszą zacząć się zgrywać już teraz, bo w przyszłym sezonie dostaną kolejny wysoki wybór w drafcie i dobrze, żeby wiedzieli dokładnie na jaką pozycję będą potrzebowali uzupełnienia. Udonis Haslem jest poza grą od listopada, od meczu z Memphis Grizzlies. Jego Heat w tym czasie przechodzili wzloty i upadki. Z grubsza rzecz ujmując nie spełniają pokładanych w nich nadziei. Powrót Haslema na pewno im pomoże. Jest on świetnym side-kickiem dla wielkiej trójki. To wprost idealny role-player do drużyny mistrzowskiej. Taki Robert Horry, tyle że nie rzucający za trzy. Z Haslemem Heat zyskają w końcu dobrze zbierającego zawodnika, a tego im brakowało chociażby w dzisiejszej przegranej z Oklahoma City Thunder, którzy im zabrali 51 piłek. Powrót do 100% sprawności jak mówi sam zawodnik w tym sezonie jest niemożliwy, prognozuje, że osiągnie go albo w połowie lata, albo dopiero przed rozpoczęciem kolejnego sezonu. Na razie będzie gotowy na 80-85%. Więcej o NBA na blogu Piotra Zarychty