Po rozgromieniu mistrzów świata - Włochów (3:0), w piątek Oranje zdemolowali wicemistrzów świata - Francję 4:1. To był najlepszy mecz imprezy. Holendrzy grali koncertowo. Długo utrzymywali się przy piłce, dokładnymi krótkimi podaniami zdobywali teren, a przy tym pokazali jak niesamowicie groźną bronią w ich wykonaniu są kontrataki. Holendrom po prostu wszystko wychodzi! Nic więc dziwnego, że po całej ekipie widać radość z gry. Jeszcze przed ostatnim gwizdkiem sędziego pojawiły się sugestie, że Holendrzy odpuszczą spotkanie z Rumunią, aby w ten sposób wyeliminować z gry Włochów i Francuzów. - Wygranie grupy to coś niezwykle pozytywnego, ale z drugiej strony obliguje nas to do poważnego potraktowania meczu z Rumunią. Naprawdę nie myślę o tym, aby wyeliminować w ten sposób Włochów i Francuzów. Do każdego meczu podchodzimy bardzo poważnie - przekonywał van Basten, ciesząc się ze zwycięstwa z Francją. - Świetnie rozpoczęliśmy. Później Francuzi zepchnęli nas do obrony, ale mój zespół był na to przygotowany i świetnie wywiązał się z zadania. Później w drugiej połowie na boisko wszedł Robben i pomógł nam. Byliśmy zdecydowanie groźniejsi. Francja próbowała wszystkiego, aby utrudnić nam życie, ale na koniec strzeliliśmy gole z kontrataków - relacjonował szczęśliwy selekcjoner Holandii.