"Humory wszystkim dopisują. Większość przygotowań już za nami. Został ostatni szlif. Cieszymy się bardzo, że ominęły piłkarzy kontuzje i póki co wszyscy są do naszej dyspozycji" - powiedział Herzog. Austriacy, choć przebywają na zgrupowaniach już od 8 maja, są powszechnie uważani za jedną z najsłabszych drużyn Euro-2008. "Te opinie naszych rywali muszą jeszcze znaleźć potwierdzenie na boisku. Wtedy okaże się, kto jest naprawdę silny" - dodał Herzog, zaznaczając, że od poniedziałku drużyna skupia się na przygotowaniach do pierwszego w ME spotkania - z Chorwacją. "Oglądaliśmy naszych rywali wiele razy. Teraz trzeba dokonać gruntownej analizy posiadanej wiedzy, posegregować to, czego się dowiedzieliśmy, podzielić na słabe i mocne strony oraz przekazać piłkarzom tylko te informacje, które będą niezbędne, by niepotrzebnie nie zaśmiecać ich głów" - zaznaczył 39-letni asystent selekcjonera Josefa Hickersbergera. Jego zdaniem, głównym zadaniem Austrii i Polski będzie zburzenie hierarchii zespołów z grupy B ustalonej przed turniejem. "Teoretycznie faworytem są Niemcy, a za nimi jest miejsce dla Chorwacji. Ale z Polską też trzeba się liczyć, bo przecież ostatnio dwukrotnie grała w mistrzostwach świata. Nas ustawia się na końcu, ale nikt nie może nam zabronić marzyć o ćwierćfinale" - podkreślił. "Jeśli zagramy na maksimum możliwości i pokonamy wszelkie swoje słabości, to stać nas na realizację tych marzeń" - zakończył Andreas Herzog.