"Król Eryk" - tak nazywają Francuza fani "Czerwonych Diabłów", którzy w 2001 roku wybrali go piłkarzem stulecia swojego klubu. Mimo, że Cantona grał przy Old Trafford tylko przez pięć lat stał się postacią kultową. Nie sposób słowami opisać czci, jaka otaczała go w klubie Matta Busby'ego i Bobby Charltona. Wystarczy powiedzieć, że rok 1966 (wtedy Anglia jedyny raz wygrała mundial) fani MU uznają za najlepszy dla brytyjskiej piłki dlatego, że wtedy właśnie urodził się Cantona! "1966 was a great year for English football. Eric the king was born" - te słowa do dziś powtarzają jak mantrę kibice "Diabłów" Eric był kimś szczególnym. Ikoną, talizmanem Manchesteru United, który z charyzmatycznym Francuzem w składzie zdobył cztery mistrzostwa Anglii i dwa dublety pucharowe (Puchar Ligi i Puchar Anglii). Można śmiało powiedzieć, że jego transfer z Leeds United w 1992 roku był jednym z najlepszych pociągnięć transferowych Sir Alexa Fergusona. To dość wyświechtane powiedzenie, ale olbrzym z numerem 7 na plecach wyprzedzał futbol o epokę. Skąd u niego taki zapał i poświęcenie do gry w każdym meczu? - pytali go nieraz dziennikarze. "Ja nie gram nigdy przeciw konkretnemu przeciwnikowi. Gram przeciw samej idei porażki" - odpowiadał. I zwykle wygrywał. Taki charakter w połączeniu z wojownikami pokroju Steve Bruce'a, czy Roya Keane'a musiał zaowocować zwycięstwami dla United. Choć zdarzyło się, że temperament Cantony eksplodował w najmniej oczekiwanym momencie. Tak było chociażby 25 stycznia 1995 roku, gdy zaatakował na Selhurst Park wyzywającego go z trybun fana londyńskiego klubu Crystal Palace. Wybryk Zinedine Zidane'a z mundialu w 2006 roku to przy furii Cantony mały pikuś. Eric po prostu przeskoczył z boiska na trybuny i ciosem kung fu powalił Matthew Simmonsa. Do kopniaka dołożył parę ciosów w pięściarskim stylu. Za ten "hańbiący angielską piłkę" incydent został ukarany czteromiesięczną dyskwalifikacją, którą FIFA rozszerzyła do dziewięciu miesięcy ("global ban"). Tuż po incydencie Cantona zjawił się na oficjalnej konferencji prasowej, gdzie wygłosił jedynie krótkie, enigmatyczne, a zarazem tajemnicze oświadczenie: "Kiedy mewy podążają za kutrem rybackim, to tylko dlatego, że liczą, że wysypie sardynki do morza. Dziękuję bardzo". Po powrocie do piłki "King Eric" nie popełniał już więcej podobnych błędów. Stał się za to jeszcze lepszym piłkarzem. Czarował boiskową mądrością, gracją ruchów, wizją gry, precyzją podań i siłą strzałów. A publikę przechodziły ciarki na plecach, gdy wykonywał swój słynny gest - stawiał na sztorc kołnierzyk w koszulce. Ten motyw zresztą został wykorzystany i odpowiednio podkreślony przez speców od marketingu. W jednej z reklam firmy produkującej odzież sportową Cantona w meczu stawia czoła armii bestii z piekła rodem. W końcowej scenie dostaje podanie od Ronaldo, staje naprzeciw skrzydlatego diabła, poprawia kołnierzyk i oddaje miażdżący strzał, po którym bestia zostaje... przedziurawiona piłką. Istne science-fiction, ale wielu fanów Erica wierzyło, że w razie potrzeby byłby on w stanie strzelić gola nawet samemu belzebubowi. Tak tak: przy Old Trafford Cantona porównywany był do samego Jezusa. Jedna z kibicowskich piosenek głosiła wszem wobec, że Francuz jest zbawcą. "What a friend we have in Jesus. He's our saviour from a far. What a friend we have in Jesus, and his name is Cantona" - nuciły tysiące kibiców "Czerwonych Diabłów", by po chwili ryknąć chórem: "Ooh! Ah! Cantona!". Śpiewy o Cantonie nadal rozbrzmiewają na trybunach Old Trafford, pomimo, że "Król Eryk" powiesił buty na kołku 12 lat temu. Zszedł ze sceny w blasku jupiterów, jako jeden z najlepszych piłkarzy w historii Man Utd. Swój ostatni mecz rozegrał jako 31-latek 11 maja 1997 roku przeciw West Ham United. W sumie strzelił dla Manchesteru United 64 gole w 144 ligowych występach. Doliczając trafienia pucharowe, tych bramek byłoby dokładnie 80. Po zakończeniu kariery Eric parał się różnymi zajęciami. Występował w filmach, grał w reklamówkach, kopał też piłkę na plaży. Trenował również reprezentację Francji w piłce plażowej. Ostatnio pojawił się również na festiwalu filmowym w Cannes. Żadne z zajęć nie przyniosło mu już jednak takiego rozgłosu i sławy jak gra w Manchesterze. A fani MU, mimo że od 1997 roku mieli już w składzie takie "siódemki" jak David Beckham, czy Cristiano Ronaldo, wciąż najcieplej wspominają "Króla Eryka". Eric Cantona urodzony 24 maja 1966 w Paryżu Wzrost: 188 cm Waga: a czy to ważne? Pozycja na boisku: napastnik Kluby: Auxerre (1983-1988) Martigues (1985-1986) Olympique Marsylia (1988-1991) Bordeaux (1989) Montpellier (1989-1990) Nimes (1991) Leeds United (1992) Manchester United (1992-1997) Mecze i gole ogółem 368 - 131 Reprezentacja Francji (1987-1995) 45 meczów, 20 goli