Doszło do tego w czwartek rano czasu lokalnego. "Niezwykła kobieta" - napisał w mediach społecznościowych sponsor Francuzki. Informacje na ten temat są bardzo oszczędne, przede wszystkim dlatego, że sama Revol nie szuka rozgłosu. Dlaczego ten wyczyn jest godny odnotowania? Przypomnijmy, gdyby nie akcja ratownicza polskiej ekipy pod koniec stycznia ubiegłego roku, to nie tylko Mackiewicz, ale również jego francuska towarzyszka wyprawy zostaliby na zawsze w górach po zdobyciu Nanga Parbat. Revol została uratowana, ale jej odmrożone kończyny były w tak poważnym stanie, że lekarze musieli robić wszystko, aby nie była konieczna amputacja. Udało się, choć rehabilitacja była bardzo długa. Francuska himalaistka rzadko udzielała się we mediach, w grudniu mówiła tylko we włoskiej "La Gazzetta dello Sport", że "chciałaby spróbować wejść na Mount Everest". - Sprawdzić, czy jeszcze mogę - dodawała. Teraz okazuje się, że może. Poprzednią kobietą, która zdobyła Mount Everest bez tlenu była Amerykanka Melissa Arnot, dokładnie przed trzema laty. Jako pierwsi mogli się tym pochwalić Reinhold Messner Peter Habeler w 1978 roku, a dotychczas taka sztuka udała się około 200 himalaistom. Revol jest dziewiątą kobietą. Zdaniem sponsora, teraz będzie atak na kolejny szczyt - Lhotse. RP