Beniaminek ekstraklasy pozyskał już 6 zawodniczek i nowego trenera. - Ekstraklasa to duże wyzwanie i ciężka praca ale wierzę, że sobie poradzimy - mówił prezes klubu, Beata Kłusewicz. Wzmocnienia beniaminka są naprawdę imponujące - czołowa bramkarka ligi Sołomija Sziwierska, reprezentantka Polski Kamila Całużyńska, Anna Szott, Monika Andrzejewska (wszystkie z Łącznościowca) przeniosły się do Gdyni wraz ze swoim trenerem, drugim szkoleniowcem kadry narodowej, Grzegorzem Gościńskim (dotychczasowa trener Maria Bochińska będzie pełniła w Gdyni funkcję drugiego trenera). Z SMS-u Gliwice pozyskano wychowankę Dwójki Łomża, Monikę Aleksandrowicz a z zespołu lokalnego rywala - Dablexu AZS AWFiS Gdańsk kołową Monikę Stachowską. - Nie uważam Dablexu za konkurencję, życzę mu jak najlepiej. Mamy w sobie dużo pokory, bo wiemy, że przed nami dużo pracy. Rok temu do Gdańska przeszła od nas Anna Musiał, wcześniej oddaliśmy tam też Agnieszkę Wolską, Beatę Orzeszkę oraz Lucynę Wilamowską, która trafiła do akademickiego klubu za darmo. Korona z głowy nikomu nie spadnie, jeśli tym razem, w przypadku jednej zawodniczki kierunek będzie odwrotny - skomentowała prezes klubu Beata Kłusewicz. - Jeśli trafię do innego klubu, to na nim będę koncentrował cały swój potencjał, by uzyskiwał jak najlepsze wyniki - mówił kilka miesięcy temu Grzegorz Gościński, jeszcze jako trener Łącznościowca. Teraz już wiadomo, że nową przystań znalazł właśnie w Łączpolu. - Praca w Gdyni to nowe wyzwanie, a oczekuję od niej przede wszystkim normalności, której tak brakowało w Szczecinie - dodaje szkoleniowiec. Od kilku dni w środowisku piłki ręcznej spekuluje się na temat wysokości budżetu klubu z Gdyni na nowy sezon - padła nawet kwota 1,5 miliona złotych. - Z chęcią poznam osobę, która coś takiego powiedziała. Może znajdzie sposób, jak zebrać taką kwotę - mówiła z żartem, dementując te doniesienia prezes Kłusewicz. - Na pewno jednak chciałabym mieć taką kwotę na klubowym koncie, ale realnie patrząc, to na spokojne funkcjonowanie musimy zebrać 1 milion złotych - dodaje. Sporą pomoc, bo aż 500.000 złotych obiecał prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, słowa dotrzymała i do sponsorowania klubu powróciła firma Łączpol. Do tego dochodzi jeszcze wiele mniejszych firm, które jednak również mają swój wkład w klubowe finanse. - Przez wiele lat klub funkcjonował skromnie, wszystko co robiliśmy - robiliśmy przede wszystkim z zamiłowania a nie dla pieniędzy. Cieszę się, że w końcu zostaliśmy docenieni. Teraz chcemy w spokoju przygotować się do nadchodzących rozgrywek - kończy prezes. MICHAŁ BRAUN