Piłkarze Amiki odnieśli dwa zwycięstwa strzelając 5 bramek. Mecz przy ul. Łazienkowskiej odbył się bez udziału kibiców. Jest to efekt kary nałożonej na klub po zamieszkach podczas meczu Legia-Wisła w poprzednim sezonie. Od pierwszych minut meczu przewagę mieli legioniści. Z wielką swobodą stwarzali sobie dogodne sytuacje, ale z jeszcze większą premedytacją skutecznie je marnowali. Najdogodniejszą sytuację mieli piłkarze Legii w 19 minucie, kiedy to po dośrodkowaniu Wróblewskiego, Wojciech Kowalczyk minimalnie przestrzelił posyłając piłkę głową obok słupka. Cztery minuty później piłka po strzale Majewskiego trafiła w poprzeczkę, a chwilę później strzał Kowalczyka wybił na rzut rożny Szamotulski. Goście z Wronek sporadycznie przedostawali się pod pole karne Legii, a pierwszy strzał na bramkę Kowalewskiego oddali dopiero w 29 minucie. Jacek Dembiński po szarży lewą stroną próbował zaskoczyć golkipera stołecznej jedenastki, ale ten z trudem obronił strzał napastnika Amiki Co nie udało się za pierwszym razem, powiodło się przy następnej akcji Amiki. W 33. minucie Dawidowski dośrodkował piłkę z rzutu rożnego do stojącego na jedenastym metrze Dembińskiego, a ten pięknym strzałem lewą nogą z woleja umieścił futbolówkę w siatce Legii. Pięć minut później piłkarze z Wronek przeprowadzili trzecią akcję w meczu i zdobyli drugą bramkę. Z lewej strony boiska Zieńczuk pięknym podaniem obsłużył Dawidowskiego, a snajper Amiki wręcz cudownym strzałem z pierwszej piłki zdobył drugą bramkę dla wronczan. Do gry w drugiej połowie trener Legii Dragomir Okuka desygnował Bojarskiego i Siadaczkę, ale nie wnieśli oni wiele do poczynań swoich kolegów. Legia jednak próbowała zmienić niekorzystny rezultat. W 69. minucie legioniści powinni strzelić bramkę, ale strzelający z linii pola bramkowego Karwan trafił w obrońcę Amiki. Była to najlepsza sytuacja Legii w meczu. Piłkarze Amiki grali bardzo mądrze, wolno rozgrywając akcje oraz koncentrując się na grze w defensywie. Trener Okuka wpuścił na boisko wracającego po przerwie spowodowanej kontuzją Mariusza Piekarskiego. Właśnie ten zawodnik zdobył kontaktową bramkę dla Legii w 86. minucie, kiedy to po jego strzale piłka odbiła się od Marka Bajora i myląc Szamotulskiego wpadła do bramki. Po zwycięstwie nad Legią, Amika utrzymała pierwsze miejsce w tabeli grupy A.