Dziennikarze "Życia Warszawy" rozmawiali z Anthony Rowlinsonem, dziennikarzem najbardziej prestiżowego pisma zajmującego się Formułą 1, który stwierdził, że cały świat F1 czeka na debiut Roberta. - Wielu ludzi pracujących przy Formule 1 jest podekscytowanych przed niedzielnym Grand Prix. Dawno nie było kierowcy testowego, który byłby tak szybki podczas treningów. Gdy pojawi się taki człowiek, zawsze się czeka na jego pierwszy start - twierdzi Rowlinson, który dodał, że Kubica ma wiele szczęścia. - Robert ma sporo szczęścia, bo zazwyczaj kierowcy testowi nie dostają szansy tak szybko. Jeśli uda mu się ten start, może mu to już zagwarantować awans z roli kierowcy testowego do wyścigowego. Może za Jacquesa Villeneuve'a, a może za Nicka Heidfelda, który - nie oszukujmy się - nie jest zbyt widowiskowym kierowcą. Według Rowlinsona Kubica nie będzie miał lekko, gdyż BMW-Sauber ma kłopoty ze swoimi bolidami. - Jeśli ma zdobyć punkty, przede wszystkim nie może zawieść go samochód. A z tym w przypadku ekipy BMW-Sauber nie było ostatnio za dobrze. Najważniejsze jednak, żeby Robert nie rozbił bolidu i udowodnił, że w wyścigu potrafi być szybki tak samo, jak na treningach. A jeśli jeszcze będzie tak szybki jak Heidfeld, to BMW będzie miało problem. Albo zaproponuje mu kontrakt kierowcy wyścigowego za znacznie większe pieniądze niż teraz, albo ktoś go im podkupi. A mieliby czego żałować, bo jest to człowiek przede wszystkim młody, z olbrzymim potencjałem, piekielnie szybki. <a href="http://www.formula1.interia.pl/pl">Zobacz serwis Formuła 1 w INTERIA.PL.</a>