- Pamiętam, że przed meczem z Portugalią w Chorzowie, który wygraliśmy 2:1 (obie bramki strzelił Smolarek - przyp. red) padały takie same pytania. Czy się boimy, z jakim nastawieniem wychodzimy na boisko, a potem było wielkie zdziwienie. Nikt nie chciał w to wierzyć, że ich pokonaliśmy. Do Austrii też jedziemy, żeby wygrywać - dodał zawodnik Racingu Santander. Mimo wszystko 27-letni piłkarz szanuje przeciwników i zdaje sobie sprawę z tego, że to silne zespoły. - Wiem z kim gramy, występowałem w lidze niemieckiej. Piłkarzy tego kraju nie można lekceważyć, ale jesteśmy w stanie z nimi wygrać. Zaznaczam, że chcemy każdego pokonać, wszystkie trzy mecze są ważne, ale liczy się efekt końcowy, czyli wyjście z grupy - podkreślił Smolarek. Napastnik ocenia cały sezon jako bardzo udany i ma nadzieję, że tak samo będzie mógł powiedzieć pod koniec czerwca, kiedy to skończą się mistrzostwa Europy w Austrii i Szwajcarii. - Mam za sobą dobry okres i wierzę w to, że tak się też on zakończy. Przeszedłem do ligi hiszpańskiej, z klubem Racing Santander awansowałem do rozgrywek Pucharu UEFA. Nie miałem żadnej kontuzji i mogłem normalnie trenować. Do pełni szczęścia brakuje tylko sukcesu w Euro. Nie jedziemy tam tylko pograć i popatrzeć na najlepszych, ale wygrywać. Czuję, że będzie dobrze - powiedział Smolarek. Piłkarz nie obawia się również o aklimatyzację Rogera i jest pewny, że nowy zawodnik świetnie wkomponuje się w zespół. - Roger sobie poradzi. Pamiętam jak to było ze mną, byłem młody, a nie miałem żadnych problemów z aklimatyzacją. Ważne, żeby być pewnym swoich umiejętności. W ten sposób można sobie pomóc i przekonać do siebie kolegów z drużyny. Trener Leo Beenhakker wie co robi i dlatego go powołał - stwierdził Smolarek.