Ebi był pod wrażeniem, gdy po powrocie jego drużyny ze zwycięskiego boju z Athletikiem Bilbao w ćwierćfinale Pucharu Króla, pod restauracją, w której Racing spożywał kolację czekało trzy tys. fanów! - No coś takiego zdarzyło mi się po raz pierwszy w karierze - mówi "Przeglądowi Sportowemu". Ale chyba dziwić się nie ma co, bo Racing jeszcze nigdy w Pucharze Króla nie zaszedł tak daleko. Smolarek-junior cieszy się, że jego ekipa w półfinale trafiła na Getafe, a nie na FC Barcelonę. - Nikt w Racingu nie chciał Barcelony, ale Getafe to również niewygodny rywal, chociaż wygraliśmy z nim w lidze 2:0 - przypomina Euzebiusz. Ebi nie ma już polskojęzycznego towarzysza w Racingu - Amerykanina Danny'ego Szeteli, bo klub go wypożyczył do Brescii. W poniedziałek najlepszy snajper reprezentacji Polski wyrusza na Cypr, by pod okiem Leo Beenhakkera przygotować się do starcia z Czechami. - Ostatnio mam mało czasu dla siebie. Treningi, mecze ligowe, treningi, a teraz jeszcze reprezentacja. W sumie to dobrze, że się tak dużo dzieje. Jestem zapracowanym człowiekiem . Nie mam czasu odebrać telefonu, żeby porozmawiać z najbliższymi - opowiada Smolarek-junior. Więcej w "Przeglądzie Sportowym".