Ten mecz pokazał, jak wiele sił straciła "sborna" w poprzednich starciach, w których do końca musiała walczyć najpierw o wyjście z grupy, a później o awans do półfinału. Rosjanom brakowało szybkości, ich gwiazdor, Andriej Arszawin, stracił przez to wszystkie atuty. W meczu z Holandią jego akcje przechyliły szalę wygranej. Dzisiaj jednak Arszawin stąpał ciężko po boisku, niczym ciężarowiec. Z kolei Hiszpanie wchodzili w mecz dosyć wolno, ale jak już się rozkręcili, to przeciwnik mógł ich tylko podziwiać, ale na pewno nie był w stanie przeszkodzić. Bez Villi też można Na "dzień dobry" Sergio Ramos odebrał piłkę Arszawinowi, oddał do Torresa, którego dośrodkowanie w ostatniej chwili zablokował Bieriezuckij. W 7. min, po zagraniu Senny, Torres znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale Akinfiejew obronił. Po faulu Puyola na Arszawinie odpowiedział niesamowicie mocnym uderzeniem z wolnego Pawluczenko. Casillas nie musiał się jednak wysilać, bo piłka przeszła nad poprzeczką. Później David Villa zgubił Anjukowa i uderzył kąśliwie z 25 m, ale Akinfiejew był na miejscu. Na śliskiej murawie, w padającym deszczu często ginęła jednak finezja i piękno. Piłka zachowywała się nienormalnie, a i korki nie trzymały, jak zwykle. W 31. min Hiszpanie stracili piłkę przed własnym polem karnym i groźnie strzelał Pawljuczenko. Ekipę Luisa Aragonesa uratowała wspaniała robinsonada Ikera Casillasa. Chwilę później dramat przeżył David Villa. Najskuteczniejszy strzelec Hiszpanów w momencie wykonywania rzutu wolnego doznał kontuzji i musiał opuścić boisko. Zastąpił go Cesc Fabregas, który w drugiej połowie wypracował dwa gole! Wydawało się, że Hiszpanie będą mieli "pod górkę" bez najlepszego strzelca. Poważnie zmartwił się utratą czołowego gracza Luis Aragones. Ekipa Hiddinka chciała wykorzystać chwilową słabość rywala. W 35. min po wrzutce z lewej strony Pawljuczenko przyjęciem na klatkę zgubił stoperów, ale fatalnie przestrzelił z ośmiu metrów! To było ostatnie słowo Rosjan w tym meczu. Końcówka I połowy znowu należała do Hiszpanów. Czarowali w okolicach rosyjskiego pola karnego Fabregas i Iniesta, ale bez większego efektu. Za to pięć minut po przerwie Xavi po dwójkowej akcji z Iniestą pokonał Akinfiejewa. Środkiem popędził Xavi, zgrał na lewo do Iniesty, ten zamieszał obrońcami w narożniku pola karnego i oddał do rozpędzonego Xaviego, który tylko dołożył nogę. Tak duet "Barcy" dał komfort prowadzenia w meczu - drodze do finału. Syczow nie pomógł Na trybunach gwałtownie ożywiły się "czerwone" sektory. "E Viva Espana!" - nawoływały tysiące hiszpańskich gardeł. Rosjanie pewnie chcieli wyrównać, ale nie mieli argumentów. Nie zyskali ich nawet po wejściu młodego Bilialietdinowa, czy bardziej doświadczonego Syczowa. Tymczasem Hiszpanie nie czekali na pobudkę rywala, tylko robili wszystko, by strzelić drugiego gola. W ciągu minuty dwie "setki" zmarnował Fernando Torres. Prawym korytarzem dziurawił obronę "sbornej" Sergio Ramos. W 71. min ładnie z dystansu kropnął Fabregas. Akinfiejew z trudem przeniósł piłkę na róg. Taka sytuacja nie mogła trwać wiecznie. W końcu piękna wrzutka Fabregasa otworzyła drogę do bramki ledwie wprowadzonemu Daniemu Guizie (spalonego nie było, bo zaspał Anjukow), który w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi. Za moment ostatecznie na deski posłał Rosjan David Silva, który wykończył kontrę Fabregasa. Później okazję do zdobycie honorowego gola zmarnował Dmitrij Syczow. Zwycięstwo Hiszpanów jest w pełni zasłużone. W drugiej połowie energetycznemu potentatowi - Rosji - zabrakło prądu. Sam mecz nieco rozczarował. Na pewno był gorszym widowiskiem niż pierwszy półfinał Niemcy - Turcja. Michał Białoński Rosja - Hiszpania 0:3 (0:0) Bramka: 0:1 Xavi (50. z podania Iniesty), 0:2 Guiza (74. z podania Fabregasa), 0:3 Silva (82. z podania Fabregasa). Rosja: Akinfiejew - Anjukow, Ignaszewicz, Bieriezuckij, Żirkow - Zyrianow, Siemak, Siemszow (56. Bilialietdinow), Sajenko (58. Syczow) - Arszawin, Pawljuczenko. Hiszpania: Casillas - Ramos, Marchena, Puyol, Capdevilla - Iniesta, Senna, Hernandez (84. Xabi Alonso), Silva - Villa (35. Fabregas), Torres (70. Guiza). Sędziował: Frank De Bleeckere z Belgii. Żółta kartka: Bilialietdinow. Widzów: 54 tys.