Jego podopieczne pokonały w weekend Japonię 3-2 w Gdyni, dzięki czemu awansowały do Grupy Światowej II. Decydujący punkt zdobyły deblistki Klaudia Jans i Alicja Rosolska. Dziewczyny zaprezentowały się świetnie, wygrywając z parą Ai Sugiyama/Ayumi Morita 1:6, 6:3, 6:3, ale po pierwszym secie można było mieć wątpliwości, czy uda im się odnieść sukces. - Trochę przygniotła je presja, atmosfera tego spotkania. Prawda jest taka, że w deblu czasami decydują ułamki, milimetry, drobne błędy. Dziewczyny popełniły ich dużo na początku meczu i powstało takie zamieszanie, które udzieliło nam się na ławce. W powietrzu wisiało oczekiwanie na zwycięstwo, a one potrzebowały trochę spokoju. Do takich wniosków dochodzę z perspektywy czasu. Gdybym wiedział to od początku, to może inaczej rozegralibyśmy pierwszego seta i on już zakończyłby się zwycięsko. Cieszmy się jednak z tego, jak się wszystko skończyło - stwierdził Wiktorowski. Zarówno on jak i siostry Radwańskie, które uzupełniły skład reprezentacji Polski, w swoich wcześniejszych wypowiedziach podkreślali, że chcą, aby wynik meczu został już rozstrzygnięty po czterech grach pojedynczych. - Jans i Rosolska nie musiały grać tego debla, aby czuć się ojcem zwycięstwa. One fantastycznie wygrały dwa decydujące mecze w Estonii (odbył się tam turniej, po którym dostaliśmy prawo gry w barażu z Japonią - przyp. red.). Tak samo Agnieszka Radwańska stanęła w Gdyni dwa razy na wysokości zadania. Ona także w Estonii doprowadzała z wyniku 0-1 na 1-1, by debel mógł zdobyć decydujący punkt - powiedział kapitan biało-czerwonych. Isia na kortach Arki wygrała dwa mecze singlowe. Spotkania z Japonią nie będzie natomiast mile wspominać jej siostra Urszula, która poniosła dwie porażki. - Po prostu mecze jej nie wyszły - krótko skomentował Wiktorowski. W weekend polskie tenisistki odniosły historyczny sukces, ale mogą zajść jeszcze wyżej. - Już tak naprawdę od dzisiaj czekamy na przeciwnika, z którym zmierzymy się w Grupie Światowej II. Będziemy chcieli awansować do elity, bo ja wierzę, że te dziewczyny na to stać. One są w stanie pociągnąć nasz tenis na najwyższą półkę - zakończył kapitan reprezentacji Polski. Zobacz wywiad z Tomaszem Wiktorowskim: Paweł Pieprzyca, Łukasz Piątek z Gdyni