W pogromie rywala nie przeszkodziło nawet to, że trener Bogdan Wenta nie mógł skorzystać ze swoich aż siedmiu podstawowych zawodników. W Bydgoszczy z różnych względów zabrakło Karola Bieleckiego, Marcina i Krzysztofa Lijewskich, Michała Jureckiego, Mariusza Jurasika, Tomasza Tłuczyńskiego i Grzegorza Tkaczyka. Mało tego, Wenta pozwolił sobie nawet nie wpisywać do protokołu podstawowego lewoskrzydłowego Mateusza Jachlewskiego i na tej pozycji miał debiutującego w kadrze 20-letniego Damiana Kostrzewę z AZS AWFiS Gdańsk i mającego niewielkie doświadczenie w kadrze Rafała Glińskiego z drugoligowego niemieckiego Wilttstadt. Ale to właśnie Kostrzewa był najskuteczniejszym graczem biało-czerwonych. Zdobył sześć bramek i choć większość z karnych, to i tak debiut może uważać za udany. Polacy zagrali bardzo dobrze w obronie, ale trzeba pamiętać że w tym elemencie zmian było najmniej. Artur Siódmiak, Rafał Kuptel, Bartosz Jurecki to wicemistrzowie świata z Niemiec, Daniel Żółtak z Vive Kielce jest w kadrze non stop od dawna i wypada z niej tylko na same wielkie turnieje - zabrakło go np. na ME w Norwegii i na olimpiadzie. No i w bramce jak zwykle fantastycznie spisywał się Sławomir Szmal, więc i jego dubler Marcin Wichary z płockiej Wisły na boisku się nie pojawił. W efekcie Polacy stracili zaledwie 20 bramek, co jest wynikiem znakomitym, bez względu na rywala z jakim się gra. Dlatego mogli sobie pozwolić na sporo start w ataku, a i tak zmiażdżyli Czarnogórę gromiąc ją dziesięcioma bramkami. Sporo rzutów zmarnował Sebastian Rumniak, za mało odważnie grał Mariusz Jurkiewicz. Z drugiej linii Polacy nie mieli zbyt dużej siły rażenia więc ciężar zdobywania goli brali na siebie skrzydłowi i kołowy Bartosz Jurecki, bądź indywidualnymi wejściami Bartłomiej Jaszka. Czterej skrzydłowi reprezentacji rzucili aż 15 goli! Wynik cały czas układał się na korzyść gospodarzy. Zaczęli od prowadzenia 4:0, potem było 10:4, a na przerwę schodzili wygrywając 16:8. W praktyce oznaczało to, że mecz był rozstrzygnięty. I choć w drugiej połowie goście utrzymywali, a nawet zmniejszyli dystans - w 45. minucie było 21:16 - to wygrana nie była ani przez moment zagrożona. W końcówce jeszcze udało się podkręcić tempo i dorzucić kolejne bramki pieczętując wysoką wygraną. Drugi mecz eliminacji do mistrzostw Europy Polska zagra w niedzielę w Rumunii. Początek spotkania w Busau o godz. 10 czasu polskiego. Leszek Salva Polska - Czarnogóra 30:20 (16:8) Polska: Sławomir Szmal - Bartłomiej Jaszka 3, Patryk Kuchczyński 3, Artur Siódmiak, Daniel Żółtak, Damian Wleklak 2, Bartosz Jurecki 3, Rafał Kuptel, Mariusz Jurkiewicz 4, Sebastian Rumniak 3, Rafał Gliński 3, Paweł Piwko 3, Damian Kostrzewa 6. Czarnogóra: Milan Kosanovic, Golub Doknic - Mladen Rakcevic 3, Marko Pejovic, Mirko Milasevic, Fahrudin Melic 1, Zarko Markovic 6, Drasko Mrvaljevic 4, Zoran Roganovic 4, Igor Markovic, Novica Rudovic, Petar Kapisoda 1, Zarko Pejovic 1, Aleksandar Svitlica. Sędziowie: Rune Kristiansen, Oyvind Togstrad (obaj Norwegia). Kary: Polska - 6, Czarnogóra - 8 min. Widzów: 5 tys.