W Sofii w MŚ najniższej Dywizji 5. Polki debiutowały na międzynarodowej arenie. Wygrały wszystkie mecze, strzelając 61 bramek, a tracąc cztery. - Strasznie chcieliśmy się dobrze zaprezentować, wygrywać i awansować. Bo graliśmy nie tylko o punkty ale... o życie. Ten turniej był szansą na zaistnienie, na pokazanie, że taka reprezentacja w ogóle istnieje - powiedział trener Polek Marek Kozyra. Jego drużyna zaczęła zawody od zwycięstwa nad Irlandią 23-0 i Bułgarią 19-0. - Potem były dwa dni przerwy. To nam nie pomogło. Wkradło się rozprężenie przed niezwykle istotnym pojedynkiem z Hiszpanią. Zaczęliśmy go źle, od wielu błędów. Na szczęście udało się wygrać po dogrywce 5-4 - wyjaśnił szkoleniowiec. Na koniec Polska wygrała z Turcją 14-0. - Reprezentacja istnieje ponad dwa lata, ale to były nasze pierwsze oficjalne mecze międzypaństwowe. Dotąd nawet nie byliśmy notowani w rankingach. Wiedziałem, że z takimi dość egzotycznymi hokejowo rywalami powinniśmy sobie poradzić i tak się stało. Za rok zagramy w Dywizji 4 i myślę, że również będziemy mieć szansę na awans - zakończył Kozyra. Piotr Girczys