- ISU (Międzynarodowa Federacja Łyżwiarska) zmieniła reguły w trakcie gry. 28 stycznia podjęła decyzję, że do igrzysk zostanie dopuszczonych 170 łyżwiarzy - tłumaczył Mazur w "Super Expressie". - Najwięcej obcięto spośród specjalistów od 1500 m, paru na 1000. Sprinterzy na 500 nie zostali skreśleni wcale. Czuję przykrość i rozczarowanie. Mam 33 lata i to miały być moje pierwsze igrzyska w życiu. Staram się jednak nie robić z tego wielkiego dramatu - dodał Mazur. ISU tłumaczy decyzję tym, że kwalifikacje zdobyło 220 zawodników, a miejsc na igrzyskach było 170. - Nieprawda. Kwalifikacje zdobyło ok. 190. Ale o postawie działaczy ISU świadczy też fakt, że z zawiadomieniem nas o skreśleniu zwlekali pięć dni. Być może żyją w przeświadczeniu, że igrzyska są dla nich, a nie dla nas. Do końca sezonu będę startował. Potem spokojnie zastanowię się nad tym, czy nadal chcę uprawiać sport. Był przede mną cel, ale mi go nagle zabrano... - zakończył Mazur.