"Na zgrupowaniach najbardziej brakuje mi polskiego jedzenia, a zwłaszcza zupy pomidorowej i gołąbków zrobionych przez moją mamę" - przyznał w rozmowie z PAP. Po czym szybko dodał - "tylko szkoda, że muszę się odchudzać". To są pierwsze od trzech lat święta Wielkiej Nocy, podczas których zawodnik WKS Śląska Wrocław nie będzie poza domem. Ale i tym razem z rodziną spędzi niewiele czasu. "Do domu dotrę dopiero w sobotę. W niedzielę w końcu się pobawię, bo jestem zaproszony na wesele. W lany poniedziałek najpierw obleję wszystkie kobiety w pobliżu, a potem muszę wrócić do Warszawy, bo nie mogę pozwolić sobie na zbyt długą przerwę w treningach" - powiedział. Małachowski przygotowania do sezonu rozpoczął później z powodu bólu pleców. 25-letni zawodnik zapewnia jednak, że wszystko jest już w porządku i żadnych kłopotów zdrowotnych nie ma. "Pomogła współpraca z Andrzejem Krawczykiem, który w roli masażysty jeździł ze mną na każdy obóz. Robiliśmy wspólnie różne ćwiczenia, głównie rozciągające, bo właśnie to było mi najbardziej potrzebne, a najtrudniej było mi to samemu wykonać. Teraz mogę normalnie trenować" - przyznał rekordzista Polski w rzucie dyskiem - 68,65. Jak sam podkreślił "dysk lata już w miarę daleko. Jest lepiej niż w zeszłym roku o tej porze. Brakuje trochę zajęć, bo treningi rozpocząłem późno - dopiero w grudniu" - powiedział srebrny medalista młodzieżowych mistrzostw Europy z 2005 roku. Przed rozpoczęciem sezonu letniego czekają Małachowskiego jeszcze dwa krajowe zgrupowania - oba w Spale. Pierwszy start zaplanował na 8 maja w Dausze. "To nie jest jeszcze pewne, bo nie dostałem potwierdzenia, czy konkurs rzutu dyskiem w ogóle zostanie rozegrany. Jeśli nie, to po raz pierwszy pojawię się w kole w Halle 23 maja" - poinformował czterokrotny mistrz Polski. W maju czeka go jednak jeszcze jeden egzamin - na prawo jazdy. "Mam nadzieję, że w końcu znajdę na to czas. Kurs i jazdy mam już zrobione, ale przez ciągłe wyjazdy na obozy nie miałem okazji, by podejść do egzaminu. Chciałbym, by pod koniec maja się to w końcu udało" - zakończył Małachowski.