"Okoliczności się zmieniły w otoczeniu Davida Sterna. W ciągu ostatnich 6-7 lat pojawiła się nowa grupa właścicieli klubów, którzy zapłacili duże pieniądze za przejęcie drużyn i nie są skłonni do wydawania większych pieniędzy, dlatego też mocno stoją przy swoich stanowiskach dotyczących podziału pieniędzy w lidze" - tak wyjaśnił swój pogląd Hunter. Zgodnie z tym powiedział różnica między stronami wynosi 800 milionów dolarów. O tyle obie strony muszą się zbliżyć, żeby osiągnąć konsensus. Bez niego najbliższy sezon w NBA zostanie odwołany. Ostatnie spotkanie między stronami miało miejsce w ostatni poniedziałek, ale po blisko trzech godzinach negocjacji obie strony zakończyły rozmowy dokładnie tam, gdzie je rozpoczęły. David Stern powiedział nawet, że strony są w tych samych miejscach, jakie zajmowały 1 lipca kiedy lokaut się zaczynał. W takiej sytuacji związek koszykarzy zachęcił swoich członków do znalezienia innej pracy, która pozwoli im uniezależnić się od ligi, co może spowodować w przyszłości złagodzenie stanowiska po stronie klubów. Hunter wysłał pismo do wszystkich graczy, żeby szukali sobie klubów poza granicami USA. Kilku graczy już zdążyło podpisać umowy w Europie. Zawodnik o najgłośniejszym nazwisku, który to zrobił to jak dotąd Deron Williams, który związał się z umową z Besiktasem Stambuł. Na korzyść zawodników wpłynęła także decyzja FIBA, która stwierdziła, że gracze z ważnymi kontraktami w NBA mogą znaleźć sobie pracodawców poza USA, ale w umowie muszą mieć zapis, który zwolni ich z niej w razie zakończenia lokautu. Więcej na blogu - sprawdź!