"Kto uzupełni skład postanowię po rozmowie ze Zbyszkiem Klimowskim i Robertem Mateją i analizie sytuacji. Mamy prawo w TCS wystawić czwórkę zawodników więc pozostają jeszcze dwa miejsca do obsadzenia. Może sytuacja rozjaśni się po treningach, które chcielibyśmy odbyć w najbliższy wtorek lub piątek w Zakopanem. Nie wiem jednak czy skocznia będzie tam tak szybko gotowa. O innym miejscu na treningi nie myślimy. Jeżeli nie uda się w Zakopanem pojedziemy 27 grudnia prosto na Turniej. Mam nadzieję, że w kolejnych zawodach wyniki będą lepsze" - dodał Kruczek. "Po starcie w Engelbergu na pewno spodziewaliśmy się więcej, ale nie wszystkie błędy techniczne popełniane przez zawodników udało się wyeliminować i stąd takie a nie inne wyniki. Zdecydowanie lepiej było w treningach niż w konkursie. Gdy na starcie stają najlepsi na świecie, prędkości na progu są niskie, "okno" popełnianych błędów jest jednak bardzo wąskie i potrzeba rzeczywiście dobrych skoków, aby zająć wysokie miejsce. Teraz eliminować popełniane błędy będziemy przede wszystkim podczas kolejnych startów. Koniec grudnia to już nie jest czas na trening. Może z pomocą przyjdą nam święta. Będzie okazja trochę odpocząć, oderwać się od tego wszystkiego. Zawodnicy mają sporo skoków w nogach w ostatnim czasie i może po przerwie to zaprocentuje lepszą dyspozycją w czasie TCS. Wiary nie tracimy" - podkreślił trener biało-czerwonych.