Jedenastki Niemiec i Włoch stworzyły w półfinale wspaniałe widowisko. Podopieczni Marcelo Lippiego rozstrzygnęli spotkanie na swoją korzyść w ostatnich minutach dogrywki. - Niemieckie media piszą teraz, że cały naród płacze. A dlaczego? Przecież ekipa Klinsmanna i tak zrobiła wiele! Mogą jeszcze powalczyć o 3. miejsce, co byłoby wielkim osiągnięciem. Niemcy to słaba drużyna, bez indywidualności. Dobrze, że gospodarze wreszcie przegrali, należało im się to choćby za artykuły w gazetach wykpiwające Włochów i Polaków. Notabene jedna z włoskich gazet zatytułowała relację z meczu: "Dwie pizze w twarz i do domu" - dodał były piłkarz Juventusu Turyn i AS Roma. Boniek podkreślił, że gospodarze mundialu zagrali przeciwko Włochom bardzo dobrze, a ekipa Lippiego miała trochę szczęścia w odniesieniu sukcesu. - Trzeba też zauważyć, że w ostatnich dziesięciu minutach dogrywki grali tak naprawdę czwórką napastników! Włosi, o których wielu mówi, że przede wszystkim stawiają na obronę! Ale na tych mistrzostwach coś takiego nie miało miejsca. Owszem, zdarzało się, że wychodzili z jednym napastnikiem, ale to nie była kwestia nastawiania się z góry na obronę. Oni od początku grali swoje, nikomu nie dawali się zdominować - stwierdził Boniek. Sukces Włoch na niemieckich stadionach nie usunął w cień afery korupcyjnej. Słynnym klubom Juventusowi Turyn grozi zdegradowanie do Serie C, a AC Milan do Serie B. - Teraz wszystkie tutejsze media stoją murem za swoją drużyną. I choć cały kraj cieszy się z awansu do finału, każdy Włoch mówi, że nie można się zadowolić samą w nim grą. Sami zawodnicy zaznaczają, że chcą zdobyć mistrzostwo świata też po to, by wszyscy wiedzieli, że włoska piłka to nie tylko korupcja - zakończył Boniek.