- Nie oglądałem tego w telewizji. Zadzwoniłem do kuzyna i zapytałem go: kto jedzie? Odpowiedział mi, że nie jadę ja, Frankowski, Saganowski, Rząsa. Skomentowałem to, że znając dziennikarzy Polsatu, przypuszczam, że zrobili kawał i za jakiś kwadrans podadzą prawdziwy skład - dodał bramkarz FC Liverpool. Szybko okazało się, że to nie jest żart ze strony dziennikarzy, a tym bardziej Pawła Janasa. Dudek nie kryje zaskoczenia decyzją trenera. - Jeszcze w niedzielę rozmawiałem z trenerem i słyszałem, że jadę. 20 maja miałem stawić się na zgrupowanie - stwierdził 33-letni zawodnik. Dudek nie rozmawiał jeszcze z Janasem i nie zna powodów podjęcia takiej decyzji. - Wysłałem mu SMS-a. Napisałem, że jest mi przykro, że nie dostałem nominacji. Bo nie miałem chyba słabych meczów w kadrze. Gdyby mi jeszcze to wytłumaczył, powiedział, że nie gram w Liverpoolu i dlatego mnie nie bierze. Albo że boi się opinii publicznej, czy też że jestem konfliktowy - to rozumiem. A tu nic, ani jednego słowa. Janas mówił, że myślał o tym całą noc. Rozpisywał na kartkach różne możliwości. Ciekawy jestem czy był sam, czy ktoś mu coś radził, wywierał nacisk. Czy będzie miał z tego jakąś korzyść... sportową. - wyznał Dudek. Po ogłoszeniu składu na mundial, Janas powiedział, że bierze odpowiedzialność za taki właśnie wybór graczy. - Z odpowiedzialnością jest tak jak u polityków. Na końcu mówią, że się z czymś pomylili i już - mówił Dudek, który nie zamierza kończyć kariery reprezentacyjnej. - Nie można się poddawać - tłumaczył Dudek.