Po 25. kolejce La Liga nad specyfiką błędów arbitrów i ich interpretacją przez dziennikarzy oraz kibiców Realu Madryt i Barcelony zastanawiał się już Dariusz Wołowski. Felietonista INTERIA.PL słusznie zauważył, że decyzje arbitrów przyćmiły nawet niecodzienne bramki, jakimi Leo Messi i Cristiano Ronaldo zapewnili swoim drużynom zwycięstwa, jednak powstrzymał się od wyciągania jednoznacznej konkluzji w całym sporze. Moja - przy okazji serii "Drużyna kolejki Primera Division" prezentowana już kilkakrotnie - jest taka, że sędziowie najchętniej interpretują przepisy na korzyść "tych wielkich". Niekoniecznie dlatego, że któryś z arbitrów przed meczem przyjął grubą kopertę albo już dawno pomalował ściany swojego domu w herby Realu Madryt lub Barcelony. Sędziowie pobłażliwie oceniają przewinienia zawodników dwóch najbogatszych klubów prawdopodobnie głównie dlatego, że też są ludźmi. I jak normalni ludzie źle znoszą presję, którą wywierają na nich media, trenerzy i zawodnicy oraz kibice, oskarżający arbitrów o faworyzowanie którejś ze stron. "Dla świętego spokoju" lepiej wybaczyć Sergio Ramosowi zdzielenie rywala łokciem, niż odesłać go do szatni i podyktować rzut karny dla Rayo Vallecano, narażając się na opinie, że decyzja była zbyt pochopna, a sędzia tylko wypatrywał okazji do zaszkodzenia "Królewskim". Podobnie jak lepiej przeoczyć zagranie piłki ręką przez Sergio Busquetsa we własnym polu karnym, w końcówce spotkania z Atletico, w momencie dość rozpaczliwej obrony skromnego prowadzenia przez Barcelonę. Zaniechanie podjęcia decyzji zawsze łatwiej usprawiedliwić. Zwłaszcza takie, które skrzywdzi jedynie klub pozbawiony fanatycznego wsparcia ze strony poczytnych mediów. Percepcja jest efektem pracy skomplikowanego mózgu, nie bezpośrednim odbiciem stosunkowo prostych wrażeń zmysłowych. Wiele eksperymentów psychologicznych pokazuje, że ludzie widzą to, co podświadomie "chcą" zobaczyć. Sędzia liniowy w spotkaniu Atletico - Barcelona mógł być całkowicie przekonany, że w dwóch wybornych sytuacjach zawodnicy "Rojiblancos" znajdowali się na spalonym, choć powtórki udowodniły, że o ofsajdzie nie mogło być mowy. Trudno oprzeć się wrażeniu, że gdyby nie sędziowskie błędy, niewiarygodnie poukładane Atletico zdołałoby urwać "Blaugranie" punkty. Tytaniczną pracę wykonała szczególnie formacja defensywna, z Brazylijczykami Joao Mirandą i Filipe Luisem na czele. Toporna Valencia, ambitne Levante Piłkarzom Realu Madryt i Barcelony wiele wybryków wybaczyć potrafią pracujący pod wielką presją sędziowie, trenerowi Valencii Unaiowi Emery'emy pozostało liczenie na to, że przebaczą mu kibice i pracodawca. "Los Ches" od początku 2012 roku w lidze wiedzie się katastrofalnie - w ośmiu kolejkach wywalczyli zaledwie siedem punktów, pokonali jedynie Sporting Gijon. Mimo to ciągle utrzymują trzecią pozycję, z pięciopunktową przewagą nad Levante - Primera Division miłosiernie wybacza im wszystkie wpadki. Nawet ostentacyjny brak zaangażowania i niedokładną, wręcz niechlujną grę w przegranym meczu z Sevillą. Dziennikarze i kibice zacierali ręce przed bezpośrednią rywalizacją walczących o miejsce w reprezentacji snajperów Roberto Soldado i Alvaro Negredo, tymczasem spotkanie Valencii z Sevillą było przede wszystkim popisem Jesusa Navasa. Skrzydłowy Andaluzyjczyków kręcił defensorami Valencii na wszystkie strony i zdobył decydującą bramkę. Szansę na umocnienie się na czwartej pozycji w tabeli zaprzepaścił Espanyol, pokonany na własnym terenie przez Levante, wracające tym samym do strefy Ligi Mistrzów. W rywalizacji o prawo do gry w pucharach liczy się jednak tyle zespołów, że nawet tak rozczarowujący wynik może podopiecznym Mauricio Pochettino ujść płazem. Trudno powiedzieć, czy poważniejsze konsekwencje ominą Pochettino. Nad zatrudnieniem Argentyńczyka poważnie rozmyślają działacze Valencii, ale wpadki podobne jak ta ostatnia nie przekonają ich, że obecny szkoleniowiec Espanyolu byłby gwarancją lepszych wyników niż Unai Emery. Isco też chce na Euro Świetnymi występami szansę na debiut w dorosłej kadrze wywalczył sobie Iker Muniain, wschodząca gwiazda Bilbao i całej Hiszpanii. 20-letni Bask pauzował w emocjonującym meczu Athleticu z Villarrealem, ostatecznie zakończonym remisem 2-2, dlatego największą gwiazdą niedzielnego starcia mógł zostać Marcos Senna. Powołania do kadry najwyraźniej pozazdrościł swojemu rówieśnikowi również marzący o wyjeździe na Euro Isco, któremu wyszedł prawdopodobnie najlepszy mecz w karierze. Cofnięty napastnik Malagi strzelił Realowi Saragossa bramkę, wcześniej dwie wypracował, a dorobek asyst miałby jeszcze większy, gdyby koledzy wykorzystali wszystkie sytuacje, jakie udało mu się stworzyć. Znakomicie układała się współpraca Isco z Salomonem Rondonem. Ta dwójka, włącznie z duetem bocznych obrońców - Sergio Sanchezem i Nacho Monrealem - stanowi ostatnio o sile ofensywy zespołu Manuela Pellegriniego. Wysoka porażka musiała załamać Saragossę, która powoli może przygotowywać się na wielki powrót do Segunda Division. W strefie spadkowej coraz bardziej umacniają się również Sporting Gijon i Racing Santander, których bezpośrednia rywalizacja zakończyła się remisem. Jedyne bramki padły po stałych fragmentach, a w grze obu drużyn dominował chaos i przypadek. Bez znacznej poprawy gry obie ekipy w przyszłym roku powalczą o mistrzostwo, ale drugiej ligi. Widmo degradacji na pewno nie straszy na razie Osasuny, która po zwycięstwie 2-1 nad Granadą znów niepostrzeżenie wdrapała się do strefy pucharowej. Z solidną obroną, ofiarną grą i bramkarzem Oscarem Fernandezem w życiowej formie zawodnicy z Estadio Reyno de Navarra mogą jeszcze nieźle namieszać w górnej części tabeli. Drużyna 25. kolejki Primera Division według INTERIA.PL: Jedenastka kolejki: Andres Fernandez (Osasuna) - Sergio Sanchez (Malaga), Joao Miranda (Atletico), Jorge Pulido (Rayo Vallecano), Filipe Luis (Atletico) - Jesus Navas (Sevilla), Marcos Senna (Villarreal), Isco (Malaga) - Salomon Rondon (Malaga), Radamel Falcao (Atletico), Jorge Molina (Real Betis) Ławka rezerwowych: Victor Valdes (Barcelona), Nacho Monreal (Malaga), Roberto Cata Diaz (Getafe), Markel Susaeta (Bilbao), Ruben Suarez (Levante), Cristiano (Real Madryt), Leo Messi (Barcelona) Nagroda im. zespołu nadpobudliwości psychoruchowej - asystent sędziego w spotkaniu Valencia - Sevilla. Sędziowską kompromitację kolejki bez wątpienia należy zapisać na konto asystenta arbitra z meczu Valencia - Sevilla. Podniósł on chorągiewką, sygnalizując pozycję spaloną piłkarza Valencii po... wyrzucie z autu, a sędzia główny posłusznie przerwał akcję. Albo w Primera Division nie wymaga się od sędziów znajomości Artykułu 11. Przepisów Gry FIFA, albo niektórzy z nich nie do końca kontrolują swoje odruchy. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Primera Division Barca na okrągło! 24 h na dobę! Nie przegap żadnego newsa! Zaprenumeruj informacje na jej temat! Real od rana do nocy! Bądź na bieżąco i zaprenumeruj wszystkie informacje na jego temat!