"Chcemy oczyścić się z zarzutów korupcyjnych, a najlepiej to zrobić sprzątając swój własny dom i odkurzyć najmniejszy kąt. Norwescy sędziowie zawsze posiadali wysokie notowania międzynarodowe i chcemy, aby było tak dalej. Jedynym sposobem jest drobiazgowe wyjaśnienie wszystkich zarzutów" - powiedział prezes NHF Arne Sverre Modahl. Szef komisji sędziowskiej przy NHF Morten Lunde sam zaproponował komisję zewnętrzną. Jej szef Erling Grimstad jest znanym norweskim prawnikiem od spraw przestępczości gospodarczej. "Jeżeli nastąpiły jakiekolwiek nieprawidłowości, to tylko w ten sposób można je wyjaśnić - przez komisję nie posiadającą jakichkolwiek kontaktów z NHF. Ostatnie oskarżenia w stosunku do norweskich sędziów muszą zostać wyjaśnione. Dokładnie przeanalizujemy ostatnie dziesięć lat, nawet mecze sędziów, którzy już zakończyli kariery" - powiedział Lunde. Debata na temat korupcji wśród sędziów rozpoczęła się po tym jak znany trener Ole Gustav Gjekstad, który rozegrał 157 meczów w reprezentacji Norwegii, oświadczył na łamach jednej z gazet i w telewizji, że "pomimo że norwescy sędziowie są wiarygodni, to niektórzy z nich noszą zbyt drogie zegarki. Głównie ci, którzy zakończyli już kariery. Teraz czas, aby cała europejska piłka ręczna obudziła się i rozliczyła, wliczając nas samych". Również wśród piłkarzy opinie są różne. Reprezentant Norwegii Johnny Jensen powiedział, że słyszał od kolegów klubowych o różnych dziwnych historiach z norweskimi sędziami. "Jeżeli aż tylu zagranicznych sędziów jest obecnie oskarżanych o korupcję, to dziwnym by było, gdyby wśród nich nie było Norwegów". Jensen podkreślił, że "należy oczyścić środowisko, ponieważ sędziowie, którzy zakończyli kariery, w dalszym ciągu są związani z tą dyscypliną jako działacze i decydują o wielu sprawach natomiast ci, którzy odmawiali przyjmowania korzyści byli zwykle odsuwani od sędziowania i kto wie czy nie dzieje się tak też dzisiaj".