Losy meczu ważyły się do ostatnich sekund, mimo że w pierwszej połowie koszykarze Prokomu mieli zdecydowaną przewagę i wygrywali nawet różnicą 17 pkt (51:34). Mistrzowie Polski wygrywali indywidualne pojedynki z zawodnikami Anwilu, grali lepiej w obronie i mieli przewagę pod koszem. Anwil odrobił jednak straty w drugiej połowie, nie tylko dzięki agresywniejszej defensywie, ale także dlatego - że jak podkreślał na konferencji trener Prokomu Tomas Pacesas - mistrzowie Polski stracili koncentrację po przerwie. W trzeciej kwarcie przewaga Prokomu stopniała do 5 pkt (73:68), ale wielkie emocje były pod koniec czwartej kwarty, gdy na 2 min przed końcem zespół z Trójmiasta prowadził zaledwie 85:84 po rzucie za 3 pkt Łukasza Koszarka. W decydujących momentach ciężar gry wziął na siebie były zawodnik New York Knicks Qyntel Woods. Gdy na 9,8 sekundy przed końcem David Logan, przy prowadzeniu Prokomu 91:90, trafił tylko raz z linii rzutów wolnych, Woods popisał się kolejną kluczową zbiórką i to zadecydowało o zwycięstwie mistrza Polski. - W czwartej kwarcie zagraliśmy źle. Mieliśmy zbyt dużo strat, przede wszystkim była słaba koncentracja. Musimy to poprawić w finałowym spotkaniu. Moi zawodnicy myśleli, że po pierwszych dwóch kwartach skończył się dla nich ten mecz - powiedział trener Asseco Prokomu Tomas Pacesas. - To był dobry mecz w naszym wykonaniu, ale słaba druga kwarta i brak szczęścia w końcówce przesądziły o porażce. Przegraliśmy pod tablicami. Trudno wygrać, gdy rywal rzuca 10 razy za 3 pkt przy zaledwie 16 próbach - czyli na bardzo wysokim procencie - powiedział trener Anwilu Igor Griszczuk. Asseco Prokom Sopot - Anwil Włocławek 93:90 (30:26, 26:16, 18:26, 19:22) Asseco Prokom Sopot: David Logan 20, Qyntel Woods 17, Daniel Ewing 14, Filip Dylewicz 11, Przemysław Zamojski 10, Ronald Burrell 9, Patrick Burke 6, Tyrone Brazelton 3, Adam Hrycaniuk 2, Piotr Szczotka 1, Adam Łapeta 0. Anwil Włocławek: Marko Brkić 22, Paul Miller 18, Andrzej Pluta 17, Łukasz Koszarek 12, Ian Boylan 9, Milos Paravinja 6, Tony Adams 6, Bartłomiej Wołoszyn 0, Michał Gabiński 0.