47-letniego mężczyznę porzucono w ciężkim stanie na drodze w okolicach Sofii. Jednocześnie uprowadzono jego żonę w chwili, kiedy wręczała okup - poinformowało MSW. Fakt uprowadzenia żony Bonczewa potwierdził w wywiadzie telewizyjnym minister spraw wewnętrznych Michaił Mikow. "Informacja, że kobieta jest uprowadzona, jest prawdziwa" - powiedział, dodając, że MSW nie ma informacji kim są porywacze i że sprawa jest "wyjątkowo skomplikowana". Bonczewa, którego porwano w nocy z 21 na 22 maja, trzymano w ciężkich warunkach. "Jego stan psychiczny jest zły i wymaga on leczenia psychiatrycznego" - powiedział szef Akademii Wojskowo-Medycznej, w której umieszczono Bonczewa, gen. Stojan Tonczew. Według prywatnej telewizji BTV, za uwolnienie Bonczewa zapłacono 3 mln euro. Angeł Bonczew jest prezesem klubu piłkarskiego Liteks i właścicielem kilku firm, działających w różnych branżach - w sporcie, handlu, budownictwie. Liteks należy do jednego z najbogatszych ludzi w Bułgarii, Griszy Ganczewa. Według krajowych mediów, w minionych 18 latach w Bułgarii porwano dla okupu co najmniej 10 osób. Najwyższy dotychczas okup - 1,5 mln euro - zapłacił w kwietniu za porwanego syna biznesmen z branży budowlanej. Do negocjacji z porywaczami ojciec wynajął zawodowych mediatorów z Meksyku. Według analizy MSW z połowy 2007 r., w Bułgarii działa sześć gangów wyspecjalizowanych w porwaniach bogatych ludzi i członków ich rodzin. Przed rokiem za syna byłego ministra transportu Wilhelma Krausa (1997-2001) żądano 1 mln euro okupu, a uwolniono go za 300 tys. Zanim to nastąpiło, rodzice otrzymali jego odcięty palec. Szef klubu piłkarskiego Sławija Wencesław Stefanow na próżno zapłacił 1 mln euro za porwanego cztery lata temu syna Dymitra, którego nie uwolniono. Nie ma wieści o dwóch innych porwanych.