"Krytykę bierz na siebie, zasługi przypisuj innym" - motto życiowe jowialnego wąsacza nie jest trudne do rozszyfrowania. Vicente del Bosque błysnął nim już w okresie galaktycznym Realu Madryt, gdy w świat poszła informacja, że Florentino Perez utrzymał na stanowisku najskromniejszego z trenerów tylko po to, by nie przeszkadzał piłkarzom. Wąsacz miał siedzieć na ławce, do niczego się nie mieszać, by Zidane, Figo, Roberto Carlos, Raul, czy Ronaldo robili swoje. Hiszpański Nikodem Dyzma Del Bosque okazał się jednak szkoleniowcem, którego trudno dostrzec, gdy jest, natomiast natychmiast odczuwa się, gdy go nie ma. Perez pozbył się wąsacza w 2003 roku, a królewski klub z Madrytu nie potrafi wrócić na europejski szczyt do dzisiaj. Dzieło hiszpańskiego "Nikodema Dyzmy" ma kontynuować Jose Mourinho - typ z gruntu odmienny od poprzednika. Kiedy w 2002 roku Real triumfował w Lidze Mistrzów, zwycięzcami byli Zidane, Figo, Raul i Casillas. Gdy dwa miesiące temu dokonał tego Inter Mediolan, bohaterem nr 1 okrzyknięto Mourinho. To samo w jakimś stopniu spotyka del Bosque w piłce reprezentacyjnej. O ile zwycięstwo Hiszpanów na Euro 2008 był wielkim przełamywaniem barier przez Luisa Aragonesa, o tyle Puchar Świata w RPA wywalczyła właściwie ta sama drużyna. Niezbyt chętnie zauważamy, że pod ręką del Bosque fundamentalnie się ona zmieniła. Senna z kłopotami, Torres bez formy Nowy selekcjoner Hiszpanów nie stwarzał sobie problemów. Na pierwszy mecz mundialu ze Szwajcarami wystawiłby najchętniej skład z finału mistrzostw Europy z Niemcami. Okazało się to jednak nierealne. Zaczęło się od Marcosa Senny - nękany kłopotami ze zdrowiem i formą defensywny pomocnik Villarreal do RPA w ogóle nie pojechał. Na miejscu okazało się, że wyścig z czasem po kontuzji przegrywa Fernando Torres. Był na mundialu tylko cieniem piłkarza sprzed dwóch lat, del Bosque i tak ślepo trwał przy napastniku Liverpoolu - z podstawowej jedenastki usuwając dopiero na półfinał. Torres o tyle wypełnił jednak swoje zadanie, że David Villa zdobył wszystkie swoje gole (pięć), gdy był ustawiony jako skrzydłowy. Już znacznie wcześniej miejsce Carlosa Marcheny na środku obrony zajął Gerard Pique, co akurat było dla reprezentacji Hiszpanii naturalną i pozytywną zmianą. Sennę zastąpiło aż dwóch ludzi: mocno kwestionowany Sergio Busquets i Xabi Alonso (podczas Euro 2008 tylko rezerwowy). Ta korekta w ustawieniu "La Roja" najbardziej irytowała Aragonesa. Del Bosque pochylił głowę przed krytyką, ale przy swoim zdaniu wytrwał do końca. Silva ruszał się jak mucha w smole Miał jeszcze inne zmartwienia. Do podstawowej jedenastki nie nadawał się David Silva, który w RPA poruszał nogami jak mucha w smole. Kiepska forma rozgrywającego Valencii ograniczyła poważnie firmową grę w trójkątach (Xavi-Iniesta-Silva). Dopiero w dwóch najważniejszych meczach w RPA idealnym zastępcą okazał się Pedro - piłkarz, który w 12 miesięcy dokonał niemal podboju kosmosu. Półfinałowy hit mistrzostw w RPA odbieraliśmy, jako rewanż za finał Euro 2008, w którym mierzy się stara Hiszpania, z nowymi Niemcami. Tymczasem w podstawowym składzie jednych i drugich zagrało po pięciu innych zawodników. Nie tylko Joachim Loew, ale także del Bosque wymienili więc niemal pół drużyny i nawet, jeśli niemieckie roszady były bardziej znaczące, trudno powiedzieć, by trener Hiszpanów był w ciągu dwóch lat "utrzymywania" drużyny bezrobotny. Po zwycięskim finale z Holandią del Bosque opowiadał o zasługach swoich piłkarzy i poprzednika. "Bądźmy dumni z tego, czego dokonaliśmy, ale żyjmy przeszłością jak najkrócej" - powiedział do tłumów w Madrycie. Właściwie mógłby obwołać się bogiem wśród trenerów. Przywiózł Puchar Świata do kraju, który przez 80 lat odkąd wymyślono piłkarski mundial, nie dotarł nawet do półfinału. Otwarty na krytykę, impregnowany na sławę 60-letni wąsacz nie chce się jednak pogodzić z rolą eksponatu muzealnego. Jeśli spełni obietnicę sprzed wylotu do RPA, następnych wielkich czynów będzie musiał dokonać już bez wąsów. <a href="http://dariuszwolowski.blog.interia.pl/?id=1923199" target="_blank">Porozmawiaj o artykule z Darkiem Wołowskim</a> Finał Euro 2008 Niemcy: Lehmann - Friedrich, Mertesacker, Metzelder, Lahm (46. Jansen) - Schweinsteiger, Frings, Ballack, Hitzlsperger (58. Kuranyi), Podolski - Klose (79. Gomez). Hiszpania: Casillas - Ramos, Puyol, Marchena, Capdevila - Senna - Iniesta, Xavi, Fabregas (63. Alonso), Silva (66. Cazorla) - Torres (78. Guiza). Półfinał MŚ RPA 2010 Niemcy: Neuer - Lahm, Friedrich, Mertesacker, Boateng (52. Jansen) - Trochowski (62. Kroos), Khedira (81. Gomez), Schweinsteiger, Ozil - Klose, Podolski. Hiszpania: Casillas - Ramos, Pique, Puyol, Capdevila - Alonso (93. Marchena), Xavi, Busquets, Iniesta - Pedro (85. Silva), Villa (81. Torres).